Przebywaliśmy miesiącami w hali skażonej rtęcią – uważają byli pracownicy Rzeszowskich Zakładów Graficznych, które w poprzedniej dekadzie zostały przeniesione do byłej fabryki świetlówek. O tym, że z zakładem było coś nie tak wiedzieli od początku, teraz zdecydowali się podjąć kroki prawne. Niestety, prokuratura zbyła ich w najgorszym stylu.
Historia rozpoczyna się 19 lat temu. W 2002 roku Rzeszowskie Zakłady Graficzne przeniosły się do hali Polamu, w której niegdyś produkowano świetlówki. Właściciel nie zadał sobie trudu aby sprawdzić czy obiekt nadaje się do tego, by przebywali w nim ludzie. A podejrzenia co do podwyższonej obecności związków rtęci istniały od samego początku. Podobno mieszkańcy okolicznych osiedli ostrzegali nawet swoje dzieci, by nie bawiły się w opuszczonej fabryce. Kapitalista uznał jednak, że podwładnym nic nie będzie.
– Tego budynku nikt nie chciał kupić, nie było chętnych do wynajęcia ze względu rtęć. Za to czynsz był bardzo niski i to chyba przesądziło, że właściciel RZG przeniósł tam drukarnię z budynku przy Lisa Kuli – opowiada jeden z byłych pracowników w rozmowie z rzeszowską „Wyborczą”.
– Przekroczenia rtęci wyniosły 400 proc. Państwowa Inspekcja Pracy aż 11 razy przeprowadzała kontrolę w zakładach i wykazano szereg nieprawidłowości – mówi inny pracownik w rozmowie z portalem Super Nowości 24.
Kontrolerzy sanepidu również nie zadali sobie trudu sprawdzenia, czy obiekt nie jest skażony niebezpiecznymi substancjami. Polecili jedynie zamontować wentylatory, bo powietrze w zakładzie dosłownie stało, co również stwarzało zagrożenie dla zdrowia obecnych tam ludzi. Właściciel ich zalecenia jednak zignorował, za co nie spotkały go żadne konsekwencje.
Po latach, już za za rządów Prawa i Sprawiedliwości, zachęceni obietnicami uzdrowienia państwa przez nową władzę byli pracownicy Rzeszowskich Zakładów Graficznych postanowili skierować sprawę do prokuratury. Podejrzenie – bardzo poważne; niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w okresie od bliżej nieustalonej daty roku 2003 do grudnia 2009 r. poprzez zorganizowanie produkcji w pomieszczeniach skażonych rtęcią, niewyposażonych w należytą wentylację.
Niestety – spotkało ich rozczarowanie. Prokuratura umorzyła postępowanie, ignorując opinię biegłego, który jednoznacznie stwierdził, że szkodliwe czynniki występujące w środowisku pracy w RZG SA w Miłocinie stwierdzone w latach 2002-2014 „z całą pewnością mogły narazić pracowników tego zakładu na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”
Złożyli odwołanie od decyzji prokuratury, jednak ta umorzyła śledztwo po raz kolejny, tym razem z powodu przedawnienia przedmiotu ścigania. Skarga dotyczyła okresu 2003-09. Pracownicy złożyli też doniesienie na pracę w szkodliwych warunkach w latach 2009-14, jednak prokuratura zignorowała ich po raz kolejny, uznając, że nie ma znamion uzasadniających popełnienie przestępstwa.
Byli pracownicy Rzeszowskich Zakładów Graficznych nie zamierzają się poddawać, złożyli właśnie kolejną skargę na decyzję prokuratury.