Generał Michael Flynn nazywa poważnym błędem nie tylko amerykańską agresję na Irak, ale też obalenie Muammara Kadafiego.
W wywiadzie dla Der Spiegel, 55-letni Flynn mówi, że historia tego Ameryce nie wybaczy.
„To był wielki błąd. Jak by okrutnym nie był Saddam Husajn, zabijanie go było niesłuszne. To samo dotyczy Kadafiego w Libii, która dziś jest państwem nieistniejącym. Wielka lekcja historii polega na tym, że patrząc strategicznie, agresja na Irak była niewyobrażalnie złą decyzją”, powiedział Flynn.
Zabicie bin Ladena, konstatuje dalej Flynn, spowodowało tylko to, że na jego miejscu pojawił się o wiele bardziej przebiegły i inteligentny al-Baghdadi, który potrafił przekształcić lokalny konflikt w globalną wojnę religijną. Co gorsza, w 2004 roku al-Baghdadi był już w rękach Amerykanów, ale ci wypuścili go w dość tajemniczych okolicznościach. Według generała wywiadu wojskowego, stało się tak dlatego, że Amerykanie po prostu nie rozumieli, z kim mają do czynienia.
Flynn w wywiadzie mówił, że w 2012 r. amerykańskie władze miały na biurkach raport kierowanej przez niego struktury z prognozą pojawienia się Państwa Islamskiego, ale raport ten został przez Waszyngton zignorowany.
„Teraz w każdy europejskim kraju jest ich struktura, a możliwe, że i w USA, tylko myśmy jeszcze tego nie zauważyli”, powiedział Flynn.
Były szef amerykańskiego wywiadu wojskowego wskazał na konieczność powstania szerokiej koalicji antyterrorystycznej z udziałem wszystkich państw, pragnących w niej uczestniczyć.