Site icon Portal informacyjny STRAJK

Cała władza dla myśliwych

Myśliwy w lesie jak szlachcic na zagrodzie – będzie mógł wszystko, łącznie z wygonieniem z terenu właściciela gruntu, na którym poluje, o ile uzna, że ten utrudnia mu zabijanie zwierząt. Szykowane zmiany w prawie myśliwskim budzą przerażenie przyrodników.

Jan Szyszko, minister środowiska, sam z przyjemnością strzela do bezbronnych zwierząt/facebook.com

Minister Jan Szyszko, znany m.in. z wiary w tzw. teorię chemitrails, przedstawił właśnie przygotowaną przez jego resort nowelizację Prawa łowieckiego. Zakłada ona utrwalenie wszystkich patologii polskiego myślistwa – pozwala na udział w zabijaniu dzikich zwierząt dzieci czy na stosowanie ołowianej amunicji (ołów stanowi zagrożenie dla środowiska). Nie trzeba będzie badać wpływu planów łowieckich na cały ekosystem – minister od dłuższego czasu daje zresztą wyraźnie do zrozumienia, że w ogóle nie rozumie znaczenia tego słowa. Najbardziej kuriozalne są jednak nowe zapisy, według których utrudnianie polowania stanie się wykroczeniem, karanym grzywną.

Cel zapisu jest oczywisty – jego autorzy chcieli uniemożliwić działanie organizacji prozwierzęcych i ekologicznych. Według obecnych przepisów myśliwy nie może oddać strzału, jeśli w zasięgu wzroku widzi człowieka. Miłośnicy zwierząt i dzikiej przyrody regularnie spotykali się np. w Puszczy Baiłowieskiej i Knyszyńskiej w sezonie myśliwskim i od wczesnego rana otaczali ambony myśliwskie, uniemożliwiali amatorom strzelania do bezbronnych istot rozrywkę. Jednak, jak pisze w „Gazecie Wyborczej” Adam Wajrak, nowy zapis może być interpretowany całkowicie dowolnie – za osobę „utrudniającą polowanie” może zostać uznany każdy – turysta, fotograf, grzybiarz czy nawet właściciel terenu. Żeby uniemożliwić polowania w lesie, który do nas należy, trzeba będzie udowodnić w sądzie, że wynika to z przyczyn religijnych – w innym przypadku myśliwy będzie mógł nas przepędzić z własnego lasu; więcej, sąd będzie nas mógł ukarać grzywną.

Exit mobile version