Prof. Chazan opublikował list otwarty do prezydenta na łamach katolickiego portalu fronda.pl. Zaapelował, by Komorowski nie podpisywał ustawy o in vitro.
Szaleństwo „obrońców życia” wokół przegłosowanej przez koalicję ustawy narasta: tym razem konserwatyści postawili na argument zrównujący zapłodnienie metoda in vitro z eugeniką. Chazan wywodzi w swoim liście, iż ustawa jest „wyjątkowo liberalna” i „dopuszcza niszczenie wielu istnień ludzkich” i służy do „produkcji superludzi”.
Nie zabrakło również elementów szantażu politycznego: „Panie Prezydencie, to bardzo ważna sprawa. Powiem wprost, od tego, jak Pan się zachowa w końcowych dniach swojej prezydentury zależeć będzie w dużym stopniu jak wspominać będą Pana kadencję jako Prezydenta Rzeczpospolitej obywatele naszego kraju” – pisze pod koniec listu były dyrektor warszawskiego szpitala im. Świętej Rodziny.
Prezydent w ciągu kilku najbliższych dni ma podjąć decyzję, czy podpisze arcyważną ustawę – prezydenccy prawnicy zgłosili pewne wątpliwości natury konstytucyjnej, Senat zaś nie wziął pod uwagę zastrzeżeń Komorowskiego, dlatego wiele wskazuje na to, że ustawa wkrótce trafi do Trybunału Konstytucyjnego.
Swoje stanowisko na łamach „Gazety Wyborczej” kilka dni temu zdecydowały się opublikować również „polskie dzieci in vitro”: „nie jesteśmy mutantami ani dziećmi Frankensteina”.
Doradca prezydenta, Tomasz Nałęcz, powiedział na antenie TVN24, iż jest pewien, że prezydent ustawę o in vitro podpisze. Nie podjął dyskusji wokół listu Chazana: – Profesor Chazan nie jest dla mnie żadnym autorytetem. Nie dlatego, że skorzystał z klauzuli sumienia jako lekarz, tylko sprzeniewierzył się klauzuli sumienia, gdy objął stanowisko, wiedząc, że nie będzie mógł wykonywać części obowiązków. Tak uczciwy człowiek nie postępuje.