37-letni Harith „Snoop” Augustus został zatrzymany przez patrol policyjny w Chicago, wyrwał się funkcjonariuszom i został zastrzelony podczas ucieczki. W mieście doszło do protestów.
Kolejna sytuacja, w której obywatel ginie na ulicy zastrzelony przez policjanta, oburzyła aktywistów antyrasistowskich i część mieszkańców Chicago. W niedzielę oraz dziś miały miejsce uliczne demonstracje i protesty przed komisariatami. Demonstranci zniszczyli dwa radiowozy i obrzucili posterunek butelkami z moczem. Cztery osoby zostały zatrzymane, dodatkowo czterech policjantów odniosło lekkie obrażenia.
Gathered outside of #chicago police dept demanding release of protestors arrested today after #Snoop was shot and killed by police. #SnoopShouldBeHere #BlackLivesMatter pic.twitter.com/hLRu0KKfB7
— M (@mxbarclay) 15 lipca 2018
Policja przedstawiła dziś wersję wydarzeń, która w ocenie mundurowych w zupełności usprawiedliwia ich zachowanie: powiadomiła mianowicie, iż Augustus został zatrzymany przez funkcjonariuszy, którzy dostrzegli, iż mężczyzna ma przy sobie pistolet. 37-latek wyrwał się i zaczął uciekać. Kilkanaście razy został postrzelony, oficjalnie dlatego, że policjant podejrzewał, iż uciekający sięga po broń. Ostatnie strzały padły jednak wtedy, gdy Augustus leżał już ranny na ziemi.
Policja przyznała, że mężczyzna nie był nigdy notowany i nie miał problemów z prawem. Do pełnego wyjaśnienia sprawy i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności wzywa m.in. ruch Black Lives Matter, który kilka dni temu obchodził piątą rocznicę powstania.