Site icon Portal informacyjny STRAJK

Chile: nieoczekiwany sukces postępowych sił. Nową konstytucję napisze egalitarne zgromadzenie

Manifestacja w Santiago, październik 2019. pixabay

A jednak! Postępowym siłom w Chile udało się wpisać egalitarne poprawki do projektu reformy konstytucyjnej. I znowu decydującym czynnikiem okazała się mobilizacja społeczna.

Wczoraj informowaliśmy, że postulaty, by w przyszłym ciele, które rozpisze nową konstytucję, obowiązywały parytety płci oraz kwoty dla rdzennej ludności nie zostały uwzględnione w projekcie reformy konstytucyjnej. Powodem był brak wymaganego kworum. Następnie okazało się, że Senat zatwierdził projekt reformy bez egalitarnych mechanizmów. Oburzone obywatelki i obywatele kolejny raz masowo wyszli na ulice wyrazić swoje niezadowolenie z tego powodu.

Tymczasem wczoraj wieczorem sprawa przybrała niespodziewany obrót. Posłance lewicy udało się doprowadzić do głosowania nad poprawkami do projektu uwzględniającymi powyższe postulaty. Tym razem udało się je przegłosować znaczną większością. Choć przedstawicielki i przedstawiciele parlamentarnej lewicy wpadli w wielki entuzjazm, bo do końca walczyli, by zawrzeć w projekcie parytety i kwoty (kilkoro posłów zostało nawet zgłoszonych do komisji dyscyplinarnej za wpuszczenie do parlamentu podczas pierwszego głosowania grupy kobiet, które podjęły na miejscu protest, głośno domagając się uwzględnienia postępowych postulatów) to nie ma wątpliwości, że jest to wygrana gigantycznej mobilizacji społecznej, która wywiera silny nacisk na przerażonych rebelią polityków. Sami posłowie lewicy wcześniej skompromitowali się w oczach zbuntowanego społeczeństwa, zawierając ponadpartyjny pakt konstytucyjny z posłami partii rządzącej. Demonstranci i demonstrantki powszechnie uznają to za błąd, które może być potencjalnie bardzo kosztowny. Dziś lewicowcy starają się odzyskać wiarygodność, starając się, by we wspomnianym pakcie zawrzeć możliwie najwięcej mechanizmów sprzyjających równościowym wartościom. Camila Rojas, posłanka z ramienia lewicowej koalicji Frente Amplio przyznała: przejście poprawek było możliwe jedynie dzięki społecznej mobilizacji.

Dzięki poprawkom, które musi przegłosować jeszcze senat, w konstytuancie zapewniona będzie reprezentacja kobiet (parytet), zagwarantowane zostaną również miejsca dla wszystkich praktycznie grup rdzennych mieszkańców kraju: Mapuche, Aymara, Quechua, Atacameño, Diaguita, Colla, Rapa Nui, Kawésqar, Yagán, dotychczas marginalizowanych w wielu aspektach życia społecznego.

Głosowanie nad parytetem wywołało do tego nieoczekiwane tarcia w obozie rządzącym. W późnych godzinach nocnych chilijskie media obiegła informacja, że postpinochetowska partia Unión Demócrata Independiente niespodziewanie zawiesza swój udział w rządzącej koalicji funkcjonującej pod szyldem Chile Vamos nie godząc się z tym, że posłowie i posłanki dwóch pozostałych partii koalicyjnych (Renovación Nacional oraz Evolución Política) głosowali za wprowadzeniem parytetów. Zdaniem przedstawicielki UDI, koalicjanci nie dotrzymują warunków porozumienia. Trudno prognozować, jakie będą skutki tej decyzji, ale nawet trwały rozłam w obozie rządzącym nie jest wykluczony.

Przegłosowanie egalitarnego postulatu to niewątpliwie wygrana bitwa od dwóch miesięcy trwającego w rebelii społeczeństwa. Jednak domaga się ono o wiele więcej: rezygnacji prezydenta Sebastián Piñery z urzędu i osądzenia go za łamanie praw człowieka łącznie z jego ministrami i przedstawicielami aparatów represji, natychmiastowych radykalnych reform (odejście od prywatnego systemu emerytalnego, publiczna edukacja, nacjonalizacja sprywatyzowanych zasobów naturalnych i wiele innych). Widać, że polityczna elita czuje oddech ludu na plecach, chociaż ciągle zaciekle się broni. Czy kłótnia w obozie władzy przyspieszy ostateczną klęskę prawicowego rządu?

Exit mobile version