Site icon Portal informacyjny STRAJK

Chile: policyjne zabójstwo wstrząsnęło krajem

Pogrzeb Camillo Catrilanki / fot. Facebook/Luis Hidalgo

Masowe demonstracje i gwałtowne zamieszki opanowały na kilka dni niemal całe Chile po tym, gdy specjalne siły policyjne zamordowały 24-latka pochodzącego z rdzennej ludności Mapuche.

Do zdarzenia doszło 14 listopada gdy funkcjonariusze “Comando Jungla” – specjalnej jednostki antyterrorystycznej wyszkolonej w Kolumbii i USA, powołanej przez obecny prawicowy rząd – wkroczyli na teren jednej ze wspólnot Mapuche na południu kraju. Camilo Catrillanca wracał na traktorze do swojego domu, gdy śmiertelnie trafiła go policyjna kula. Według oficjalnej wersji mężczyzna był przypadkową ofiarą wymiany ognia pomiędzy policją a szajką złodziei samochodów.

Szybko jednak okazało się, że sprawa jest o wiele bardziej niejasna, szczególnie gdy na jaw wyszło, że funkcjonariusze policji zniszczyli zapis filmowy z całej operacji. W efekcie czterech policjantów biorących w niej bezpośredni udział zostało zwolnionych, a do dymisji podało się dwóch wysokich rangą dowódców policyjnych.

Całe zdarzenie odbierane jest przez społeczeństwo jako kolejny z serii państwowych represji i ataków na społeczność rdzennych mieszkańców walczących o swoje prawa. Mapuche od lat walczą z państwem chilijskim i argentyńskim o autonomię i odzyskanie swoich historycznych terenów, które zostały sprzedane korporacjom i obszarnikom eksploatującym cały region Araukania. Stanowią największą grupę rdzennej ludności żyjącą na obecnym terytorium Chile – około 9 procent jego obywateli i obywatelek deklaruje przynależność etniczną właśnie do tego ludu. Catrillanca nie jest pierwszą ofiarą policyjnej przemocy wywodzącą się z ludu Mapuche.

Społeczności Mapuche ogłosiły trzy dni buntu przeciwko państwu chilijskiemu. W proteście przeciwko policyjnej przemocy oraz nękaniu przez państwo i kapitał rdzennej ludności kraju, na ulice chilijskich wyszło tysiące mieszkańców i mieszkanek wspieranych przez organizacje społeczne i lewicowe. Odpowiedzią policji były tradycyjne już brutalne represje. Manifestacje zamieniły się w regularne zamieszki. Niepokoje społeczne i demonstracje wciąż nie ustały.

18 listopada odbył się pogrzeb Camilo Catrillanki, w którym udział wzięło około 2,5 tysięcy osób. Przedstawiciele wspólnoty Temucuicui, w której żyła ofiara, wzywali do kontynuowania walki o prawa i ziemię ludu Mapuche.

 

Exit mobile version