Władze stolicy Państwa Środka ogłosiły czwarty – najwyższy stopień zagrożenia smogiem. Sytuacja jest dramatyczna. Miasto jest pograżone w smolistej mgle, a szpitalne oddziały przyjmują tysiące osób cierpiących na zaburzenia dróg oddechowych.
Tak zanieczyszczonego powietrza w Pekinie nie było jeszcze nigdy. Czwarty alert został ogłoszony po raz pierwszy w historii, w reakcji na prognozy, które mówią o narastającym stężeniu pyłów zawieszonych i beznopirenów. Apogeum ma nastąpić między wtorkiem a czwartkiem. W tych dniach wstrzymane zostaną wszystkie prace budowlane i większość innych robót, odbywających się na powietrzu. Nieczynna będzie również część żłobków, przedszkoli i szkół. Władze apelują do rodziców, aby nie wychodzili ze swoimi pociechami z domów. Podobne zalecenia tyczą się również osób starszych i cierpiących na choroby układu oddechowego. Izby przyjęć pekińskich szpitali już są przepełnione pacjentami z objawami zatrucia. Widoczność w mieście nie przekracza 100 metrów.
Pekin wprowadził restrykcje dotyczące ruchu kołowego. Do części dzielnic nie będzie można wjechać samochodem. Pracownicy większych przedsiębiorstw otrzymali polecenia, aby udawali się do pracy korzystając z transportu publicznego. W innych dzielnicach auta będą mogły się poruszać w zależności od dnia – z numerami rejestracyjnymi zaczynającymi się parzystą lub nieparzystą cyfrą.
Mimo że Chiny są obecnie globalnym liderem jeśli chodzi o inwestycje w odnawialne źródła energii (54 mln dol. w 2014 roku), to wciąż 60 proc. energii zużywanej przez największą gospodarkę świata pochodzi z elektrowni węglowych, które obok pieców w prywatnych gospodarstwach i nadmiernego ruchu kołowego – są głównymi emitorami szkodliwych zanieczyszczeń.
W listopadzie br. roku początek sezonu grzewczego w Chinach spowodował, że stężenie trujących substancji w powietrzu osiągnęło niespotykany dotąd poziom. Zawartość uznawanych za najbardziej śmiercionośne pyłów PM 2,5 w Shenyang, stolicy przemysłowej prowincji Liaoning, przekroczyło 1400 µg/cm3, co oznacza, że było aż 56 razy wyższe od poziomu, który Światowa Organizacja Zdrowia uznaje za niebezpieczny dla zdrowia.
[crp]