Site icon Portal informacyjny STRAJK

„Chleba i pracy!” – w Sudanie policja rozpędza manifestacje, są ofiary śmiertelne

Chartum, Sudan. Protesty w stolicy. twitter

W Sudanie od miesiąca trwają protesty przeciw podwyżkom cen chleba i lekarstw, które przerodziły się w ruch podobny do francuskich „żółtych kamizelek”. Manifestanci chcą przede wszystkim dymisji prezydenta Omara al-Baszira, którego obarczają winą za faworyzowanie bogatych i marazm gospodarczy kraju. Dziś policja brutalnie zaatakowała tłum zmierzający do pałacu prezydenckiego w Chartumie. Od początku protestów zginęło co najmniej 40 osób.

Do podobnych manifestacji doszło dziś także w innych miastach kraju – Port Sudan i Gadaref, gdzie policja tak samo użyła gazów łzawiących i pałek. W Sudanie jest mniej aresztowanych i mniej ciężko rannych niż we Francji, ale więcej zabitych, gdyż policja i wojsko nie wahają się strzelać z ostrej amunicji. W stolicy kraju Chartumie najważniejsze części miasta obstawiono wozami pancernymi, jak w Paryżu, ale w Sudanie pozostają na ulicach cały czas, bo do manifestacji dochodzi  prawie codziennie.

Manifestanci organizują się poprzez facebooka i inne tego typu platformy. Na ulicach skandują „Wolność, sprawiedliwość i pokój!” lub „Baszir musi odejść”. Ruch rośnie, gdyż rząd ma kłopoty nie tylko z subwencjonowaniem chleba, ale i z ostrym brakiem dewiz: stąd częste braki na rynku, żywnościowe bądź paliwowe. Ceny wielu produktów pierwszej potrzeby poszły mocno w górę, jest duże bezrobocie. Zdaniem rządu, winne są temu są Stany Zjednoczone, które nałożyły na kraj 20-letnie, surowe embargo.  Oderwanie się Sudanu Południowego pozbawiło kraj trzech czwartych rezerw ropy naftowej.

Jednak przeciwnicy prezydenta al-Baszira  twierdzą, że to jego marne zarządzanie gospodarcze i szalone finansowanie walki z różnymi grupami rebeliantów w kraju są winne brakowi chleba. Rządzący od 30 lat prezydent zapewnia, że „manifestacje nie doprowadzą do zmiany władzy”. Odsyła do wyborów w 2020 r., w których z pewnością będzie kandydatem.  W Genewie ONZ wyraziła protest przeciw „nadmiernemu” użyciu przemocy wobec manifestantów, szczególnie broni palnej. „To tylko pogorszy sytuację” – powiedziała Michelle Bachelet , b. prezydent Chile, Wysoka Komisarz Praw Człowieka ONZ.

Exit mobile version