Site icon Portal informacyjny STRAJK

Komisarz ds. żywności: polska wołowina z chorych krów truje już kraje UE

Zdjęcie poćwiartowanej krowy -- Źródło: Flickr.com, użytkownik: Troy Trolley

Źródło: Flickr.com, użytkownik: Troy Trolley

Komisarz UE poinformował, że mięso chorych krów zabijanych w Polsce w okrutnych warunkach, trafiło do wielu krajów Unii. Wzywa polskie władze do działania.

Jak podał portal Euronews, mięso z polskiej rzeźni na Mazowszu, gdzie zabijano chore krowy, trafiło do wielu krajów Unii Europejskiej. Dotarło do Estonii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, na Litwę, do Portugalii, Rumunii, Szwecji i na Węgry. Poinformował o tym Vytenis Andriukaitis, unijny komisarz odpowiedzialny za bezpieczeństwo żywności.

– Priorytetem jest dzisiaj wykrycie i wycofanie z rynku wszystkich produktów pochodzących z tej ubojni. – powiedział Andriukaitis w oficjalnym oświadczeniu – Wzywam wszystkie wymienione kraje do natychmiastowego działania.

– Jednocześnie ponaglam polskie władze do jak najszybszego zakończenia dochodzenia w tej sprawie i podjęły wszelkie konieczne środki, żeby zapewnić przestrzeganie prawodawstwa UE, w tym skuteczne i szybkie kary, zniechęcające sprawców do podobnego przestępczego zachowania, które mogłoby stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego i jest niedopuszczalnym traktowanie zwierząt.

Sprawę pozyskiwania mięsa z chowych zwierząt udokumentował reporter TVN Patryk Szczepaniak, w materiale wyemitowanym w programie Superwizjer. Miał miejsce nielegalny proceder skupu krów przez właściciela i zabijania ich w skrajnie niehumanitarnych warunkach. Pieczątki o przydatności mięsa do dalszego przetwórstwa przybijali sami pracownicy, a nie weterynarz. W materiale filmowym ujawniono, że uzyskane w ten sposób mięso wołowe było niedopuszczalnie złej jakości.

Janusz Rodziewicz ze Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP twierdzi, że jest to zaledwie incydent w skali kraju. Reporter TVN – wprost przeciwnie: że jest to powszechne zjawisko.

Polskie firmy produkują ponad 500 tys. ton wołowiny rocznie, z czego 85. proc. trafia za granicę.

Exit mobile version