Koszmarna rzeczywistość nielegalnych eksmisji zamanifestowała się kolejny raz – tym razem w Poznaniu. Lokatorka została wyrzucona z mieszkania kilkanaście godzin temu. Noc, wraz z dziećmi i swoimi domowymi zwierzętami spędziła na klatce schodowej. Pomagają jej działacze anarchistyczni.
Magdalena Król ma 43 lata. Mieszka w Poznaniu przy ul. Newtona 12b. Lokal pod tym adresem, w którym zamieszkuje wraz z dwoma synami komornik zajął na poczet długu jej rodziców. Prowadzili oni hurtownię tworzyw sztucznych, która wygenerowała ok. pół miliona wierzytelności.
Dwa lata temu mieszkanie zostało sprzedane na licytacji komorniczej za 150 tys. zł, mimo że jego rynkowa wartość przekracza 200 tys. zł. Cena była niższa, gdyż w mieszkaniu pozostawali nadal lokatorzy, a kupujący zdawał sobie z tego sprawę. Po ok. dwóch latach właściciel postanowił pozbyć się lokatorów, ale nie zwrócił się do komornika o przeprowadzenie eksmisji, lecz podjął samodzielne działania zmierzające do opróżnienia lokalu.
Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów oraz pełnomocniczka prezydenta Poznania do spraw interwencji lokatorskich Magdalena Górska już kilka razy interweniowali i powstrzymywali nielegalną eksmisję. Wczoraj jednak (21 października) pod nieobecność Magdaleny Król właściciel dostał się do mieszkania i zamknął drzwi wejściowe. Wezwana na miejsce policja, po krótkiej rozmowie z właścicielem, pozwoliła mu zostać w mieszkaniu. Zdaniem pełnomocniczki prezydenta Poznania sytuacja jest oburzająca, policja ją zlekceważyła.
– Policjanci nie chcieli ze mną rozmawiać, choć tłumaczyłam, że tylko komornik może wprowadzić właściciela do mieszkania. Wcześniej informuje lokatorów o eksmisji i wyznacza jej termin – Górska powiedziała dziennikarzom Gazety Wyborczej.
Tłumaczyła ona też policjantom, że powinni byli oni poinformować właściciela, że eksmisję przeprowadzić może jedynie komornik według określonych przepisami prawa procedur, a sytuacja obecna nosi znamiona naruszenia miru domowego i właścicielowi należało polecić opuszczenie lokalu. Tymczasem policja po prostu odjechała. Od godz. 14 cała rodzina koczowała na klatce schodowej, a wzywana kilkakrotnie tego popołudnia policja nie interweniowała wymawiając się rozmową z prokuratorem. Z jakiegoś powodu prokurator miał nie wyrazić zgody na to by funkcjonariusze weszli do mieszkania.
Pełnomocniczka prezydenta Poznania kontaktowała się nawet z wojewódzkim komendantem policji, ale niczego nie wskórała. Policja zasugerowała ponoć Magdalenie Król, aby na własną rękę jakoś dostała się do mieszkania. Działacze Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów wczorajszego wieczoru rozwiercili zamek, postawę zmieniała też policja.
– Popełnia pan przestępstwo. Na polecenie prokuratura zostanie pan zatrzymany, podobnie jak towarzyszące panu osoby – informowali przez drzwi policjanci. Tak donosi Gazeta Wyborcza.
Działacze WSL nie ustawali jednak w swoich wysiłkach. Do 23 próbowali przełamać barykadę ustawioną przez właściciela. Policja nakazała jednak przerwanie akcji ze względu na ciszę nocną. Dopiero następnego dnia rano udało się sforsować ustawione z mebli i książek przeszkody.
Anarchiści donoszą, iż policja zachowuje się niezwykle wrogo. W jednym ze swoich wpisów w sieci społecznościowej Facebook stwierdzili, że policja próbuje im uniemożliwić przywrócenie prawnego stanu posiadania. Oprócz tego funkcjonariusze cały czas się awanturują, grożą, legitymują i prowadzą wszelką możliwą obstrukcję. Tak wynika z relacji – również wideo – zamieszczonych na stronie kolektywu Rozbrat na FB.
Magdalena Król ostatecznie weszła do mieszkania dziś rano, ok. godz. 9:00. Okazało się, że właściciel je kompletnie zdemolował. Na miejsce przyjechali też technicy kryminalni, którzy prowadzą oględziny. WSL wzywa do wsparcia zarówno przy pilnowaniu mieszkania jak i jego porządkowaniu.