Z czego znamy Biedronia Roberta, europosła? Z kilku, szczególnie zapadających w pamięć wyczynów.
Znamy go z tego, że zwrócił się o pomoc (!) do Leszka Balcerowicza. Licząc zapewne na jego pomysły na gospodarkę i tych nieszczęsnych ludzi, którzy mieliby nieszczęście być materiałem, na którym przeprowadzał będzie swe kolejne straszne eksperymenty. „Rozmawialiśmy o finansach miasta, o możliwości restrukturyzacji budżetu. Pan premier Balcerowicz jest ekspertem w tej dziedzinie i dlatego cieszę się, że chce nam pomóc”, mówił wtedy, w 2018 roku, Biedroń.
Zapadł nam w pamięć swym klipem z Henryką Bochniarz, werbalną feministką i miłośniczką umów śmieciowych, „patronką polskich wyzyskiwaczy”.
Wspominamy Roberta Biedronia, gdy obiecywał, że odda mandat europosła, gdy dostanie się do polskiego parlamentu i jego słowo okazało się funta kłaków niewarte. „Nie widzę żadnego powodu, żebym dzisiaj miał oddawać mandat”, mówił Biedroń kompromitując się koncertowo.
Nie sposób wyrzucić z głowy Biedronia Roberta, gdy opowiadał kocopoły, że „komuniści zniszczyli jego kraj”. Jak też odzobaczyć jego podrygów na scenie po wyborach prezydenckich, gdy histerycznie próbował przekonać swoich zwolenników, że baty, jakie otrzymał, to jest sukces.
I gdy już chciałem zapomnieć o jego istnieniu, dziś w „Gazecie Wyborczej” znów mi się przypomniał.
Na całej stronie na czerwonym tle widnieje kilka zdań: „Potrzebujemy zielonej przyszłości o czerwonym sercu! Działania na rzecz klimatu i i sprawiedliwość społeczna muszą iść w parze podczas szczytu klimatycznego ONZ COP26 w Glasgow. Wzywamy światowych przywódców do przekucia słów w czyny, od tego zależy nasza przyszłość! Chcemy: przyspieszenia zielonej transformacji w celu utrzymania światowego ocieplenia poniżej 1,5 st.C. Nowego, zrównoważonego modelu gospodarczego, który nikogo nie będzie pozostawiał w tyle. Europy, która dalej daje przykład i przewodzi w walce ze zmianami klimatycznymi. Stajemy po Twojej stronie, aby tak się stało!”.
Podpisała się pod tym Iratxe Garcia Perez, przewodnicząca grupy politycznej Socjalistów i Demokratów w parlamencie Europejskim i Robert Biedroń , poseł do parlamentu Europejskiego , Przewodniczący polskiej delegacji Socjalistów i Demokratów Parlamencie Europejskim.
Chcę zakomunikować otóż, że ten nic nie znaczący, nikogo nie przekonujący i nikogo nie obchodzący stek banałów wyprodukowany nie wiadomo w jaki celu i do kogo skierowany kompromituje tych, co się pod nim podpisali. „Zielona przyszłość o czerwonym sercu” to jakiś piramidalny bzdet. Robert Biedroń czerwone to może mieć oczy po przepiciu, a jego podpinanie się pod barwę, za którą niegdyś prawdziwi socjaliści oddawali życie jest uwłaczające dla ich pamięci.
Za zamieszczenie tego żałosnego komunikatu „Gazeta Wyborcza” sztandar neoliberałów, kasuje, według cennika, 212 100 złotych. Miło, że europejscy socjaliści uznali za niezbędne wspomożenie GW i ich naczelnego taka ładna sumką, bo raczej nie Robert Biedroń nie wysupłał ich ze swej kieszeni.
Zresztą nieważne. Proponuję, by podobne w swej ważności komunikaty w rodzaju: „Życzę wszystkim, by byli zdrowi i bogaci!”, albo „Miłego dnia wszystkim!” czy też zwykłe, ludzkie „Dobranoc!” Robert Biedroń zamieszczał codziennie w Portalu Strajk. Jak chce, może dodawać słowo „czerwone” (Czerwone dobranoc, Miłego czerwonego dnia itd.), jeśli uważa, że to mu dodaje wiarygodności jako socjaliście, choć socjalistą nie jest i raczej nie będzie. Policzymy mu po naszej stawce. Obiecujemy: taniej, niż GW.