Poszło o więzienia CIA. Justyna Samolińska, świetna stalówka portalu Strajk.eu zarzuciła Zjednoczonej Lewicy brak wstydu i przyzwoitości. Napisała: „domaganie się ukarania winnych za więzienia CIA i jednoczesne ściskanie sobie z nimi rąk w świetle kamer wydaje mi się powodem do wstydu i zadziwia mnie, że ludzie, o których miałam dość wysokie mniemanie, mogą tego wstydu nie mieć”. Odczytuję, że Autorce chodzi o podwójne standardy; rozumiem intencje i tok myślenia, ale ich nie podzielam.
Szereg osób ze Zjednoczonej Lewicy, również niezrzeszeni wspierani przez ZL, w tym i ja, podpisaliśmy Deklarację Amnesty International Polska, w której jest zobowiązanie do działań na rzecz ochrony, poszanowania i przestrzeganie w nowej kadencji Sejmu praw człowieka.
Osoby popierające apel Amnesty zobowiązały się do:
- Wdrażania przepisów i standardów przeciwdziałających dyskryminacji;
- Poszanowania autonomii seksualnej, tożsamości płciowej i praw reprodukcyjnych;
- Przeciwdziałania i zapobiegania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej;
- Wyjaśnienia zgodnie z polskim prawem kwestii współudziału Polski w nielegalnym programie transferu i tajnych więzień CIA oraz
- Ochrony praw uchodźców i osób poszukujących azylu.
Poszło, jak zaznaczyłam na wstępie, o więzienia CIA.
Kto jest winny za więzienia CIA? Miller? Być może. A skąd to wiemy? Bo był wtedy u władzy? Był. I on, i paru innych. Z orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Al.-Nashiri v. Polsce [nr 28761/11] i wyroku z 24 lipca 2014 wynika, że również obecnie rządzący robili wszystko, aby sprawę zatuszować. I za to Polska została potężnie skazana i musiała zapłacić wysokie odszkodowanie Al.-Nashriemu.
Nie mam zamiaru rozmywać problemu. Mam ogromny szacunek do europosła Józefa Piniora, dla prof. Mirosława Wyrzykowskiego, redaktor Ewy Siedleckiej i dla dr. Adama Bodnara, że od lat nieustająco drążą i dążą do wyjaśnienia sprawy. Że jest grupa ludzi, która wokół skupia następnych i nie ustają w dążeniu do wyjaśnienia sprawy – zgodnie z regułami obowiązującymi w demokratycznym państwie prawa.
Mamy swoje podejrzenia, mamy dość wyraźne poszlaki i nie mamy jasności. I wciąż nie mamy sądu, niezawisłego sądu i mamy prokuraturę, która sprawę ewidentnie utrudnia.
Wpływy Millera? Być może, ale czy mam pewność? Nie mam. I wiem jedno; mogę nie tęsknić za podawaniem niektórym ręki, ale dopóki nie zostaną uznani za winnych przez niezawisły i bezstronny sąd, nie mogę uznawać ich za winnych.
I nawet nie z powodu biblijnego (nie osądzaj, żebyś nie była osądzona), ale z poszanowania prawa. Zasada domniemania niewinności i zasada in dubio pro reo (wątpliwości, których nie usunięto tłumaczy się na korzyść oskarżonego) są podstawą praworządnego, sprawiedliwego procesu i praworządnego państwa.
Dziennikarze i dziennikarki czasami mylą role, wyskakują przed szereg i wiem, że niechcący, ale skazują – wyręczając sąd, choć sąd ich o to nie prosi.
Bardzo proszę Panie dziennikarki – zawalczcie, zawalczmy razem, by doszło do uczciwego procesu. Postawmy Leszka Millera w stan oskarżenia, jeśli zgromadzone dowody na to pozwalają, ale nie pozwólmy, by robotę sądu załatwiał ktoś inny…, bo chętnych do tego będzie wielu, a sprawiedliwości z tego nie będzie wcale.
P.S. Spędziłam wiele lat życia w więzieniu pracując z osadzonymi, jestem również penitencjarystką, czyli specjalistką od karania więzieniem. Oczywiście każdemu więźniowi, w trakcie moich pobytów w więzieniu, podaję rękę. Każdemu, kto odbywa karę, a więc spłaca dług. Poza tym jest takim samym obywatelem, jak ja obywatelką; nie widzę w takich warunkach powodu, by się wywyższać, także moralnie.