27 września to dzień klimatycznych protestów. Na całym świecie ludzie domagają się zakończenia rabunkowego podejścia do środowiska. Manifestacje odbywają się również w polskich miastach. W Warszawie kilka tysięcy osób przemaszerowało pod hasłem „Zróbmy dobry klimat!”.
Spod Pałacu Kultury pod Sejm przeszedł dziś tłum obywateli zaniepokojonych kierunkiem w którym zmierza świat, a także zasadami polityki gospodarczej i ekologicznej obecnych władz Polski. Przekaz protestu był jasny – jego uczestnicy domagali się m.in. natychmiastowej redukcji emisji CO2 i przejścia na bezpieczne dla środowiska źródła energii.
W tłumie widać było transparenty z hasłami takimi jak: „CO2 nam weszło, zdrowie odeszło”, „Bądźmy Eko-Logiczni”, „Zmiana systemu, nie klimatu”, „Ratujmy Ziemię, to jedyna planeta z kotkami”, „Edukujcie, nie emitujcie” i „Curva mać”.
Manifestanci podkreślali wagę zalesiania w walce z emisją gazów cieplarnianych. Niektórzy mieli na sobie napisy z nazwami poszczególnych gatunków drzew. Alarmowali też, że masowe wycinanie lasów to najkrótsza droga do zagłady. Marsz rozpoczął się happeningiem, podczas którego po dźwięku piły motorowej jego uczestnicy odgrywający rolę drzew padli na ziemię. Pojawił się też akcent lokalny – przewrócono nadmuchany balon w kształcie komina bełchatowskiej elektrowni – największego truciciela w Europie.
Uczestnicy piątkowego protestu domagali się też zaprzestania niszczenia siedlisk przyrodniczych i renaturalizacji obszarów zniszczonych, a także ochrony bioróżnorodności. Żądali zawarcia międzynarodowych umów rozliczających korporacje i rządy z wytwarzania gazów cieplarnianych i niszczenia ekosystemów, czy ograniczenia przemysłowego chowu zwierząt.
„Wciąż możemy zapobiec dalszym zmianom! Możemy zredukować emisję gazów cieplarnianych i zreformować rolnictwo. Możemy inaczej produkować energię, inaczej się przemieszczać, inaczej ogrzewać nasze domy. Możemy zmienić sposób produkcji żywności, oddać część ziemi lasom, pochłaniającym dwutlenek węgla. W tej chwili są to najważniejsze wyzwania naszej cywilizacji” – napisali organizatorzy protestu na stronie wydarzenia na Facebooku. Zwracają tez uwagę na potrzebę „prawdziwego dialogu i realnych rozwiązań, uwzględniających badania naukowe”.
„Męczą nas fale upałów, gwałtowne burze niszczą nasz dobytek. Susze dziesiątkują plony, a ceny żywności rosną. Obniża się stan wód gruntowych, a rzeki wysychają. W tym roku zabrakło wody w Skierniewicach, w kolejnych latach spotka to kolejne miasta. Województwo łódzkie pustynnieje, wysycha Pojezierze Gnieźnieńskie. Będą rosły ceny prądu i wody. A to dopiero początek” – podkreślili organizatorzy protestu.