Nikt się tego nie spodziewał: organizatorzy liczyli na 40 tysięcy uczestników, a w stolicy Niemiec pojawiło się ich niemal ćwierć miliona. Obyło się bez żadnych incydentów.
Ta gigantyczna demonstracja dowodnie pokazała, że Niemcy wciąż wysoko dzierżą sztandar społeczeństwa otwartego, przyjaznego ludziom innej rasy, religii czy narodowości.
Do wiecu protestującego przeciwko dyskryminacji, ale także przeciwko cięciom w niemieckim systemie socjalnym wezwała organizacja pozarządowa Bündnis „Unteilbar”, a poparły ją partie lewicowe, organizacje społeczne i związki zawodowe. Hasłem przewodnim było: „W imię otwartego i wolnego społeczeństwa – solidarność zamiast wykluczenia”. Demonstrację wspierało i wzięło udział wielu lewicowych polityków niemieckich, a minister spraw zagranicznych Niemiec wsparł ją wpisem na Twitterze; „Ponad 150 tysięcy ludzi wyszło na demonstracje w Berlinie. Większość ludzi naszego kraju jest otwartych – jesteśmy za solidarnością i przeciwko dyskryminacji. Podżegaczom, którzy chcą nas podzielić, czynią nas bardziej zjednoczonymi! Wspaniale!”
Über 150.000 Menschen zeigen gerade in Berlin: Die Mehrheit in unserem Land ist bunt und offen – wir sind für Solidarität und gegen Ausgrenzung! Wenn die Hetzer uns spalten wollen, stehen wir nur noch enger zusammen. Großartig! #unteilbar https://t.co/vWqm2vvV9d
— Heiko Maas (@HeikoMaas) 13 października 2018
Za to wielki pochód w niemieckiej stolicy został zignorowany przez prawicowych polityków CDU-CSU.
Uczestnicy manifestacji nieśli wiele haseł wyrażających ich sprzeciw przeciwko ksenofobii i wkluczeniom ze względu na kolor skóry i wyznanie: „Solidarność z ofiarami prawicowej, rasistowskiej i antysemickiej przemocy”, , „Rasizm to żadna alternatywa”, „Budujcie mosty, nie mury”, „Jesteśmy niepodzielni”, „Nie – dla podżegania przeciwko muzułmanom”, to tylko niektóre z nich.
Demonstrację ochraniało zaledwie 900 policjantów i to wystarczyło, ponieważ pochód przeszedł bez żadnych zajść, a rozciągnięty był na wiele kilometrów. Liczebność uczestników, jak podaje wpływowa gazeta „Die Zeit”, ocenia się od 150 do 240 tysięcy.
Jak ocenił jeden z przedstawicieli organizatorów, tak liczne przybycie mieszkańców stolicy Niemiec świadczy o tym, że chcieli pokazać wyraźny sprzeciw wobec prawicowego populizmu.