Site icon Portal informacyjny STRAJK

Czar prysł. Na konwencji Agrounii przygrywała naziolska kapela. W repertuarze m.in. „Biała Siła” i „Wyklęci”

Antykomunistyczny, powiązany ze skrajną prawicą zespół Horytnica zapewnił oprawę dźwiękową do wczorajszej konwencji Agrounii. Niefortunna wpadka? Raczej konsekwencja. Ugrupowanie Michała Kołodziejczaka ma dość obszerną historię współpracy z brunatną ekstremą.

Kultowy głos polskiej sceny naziolskiej

Horytnica to jedna z czołowych kapeli prawicowego radykalizmu. Od lat przygrywa w piwnicach, gdzie gromadzą się wyznawcy „białej rasy”, „prawdziwi Polacy” i zwolennicy „Polski bez murzyna, bez pedała”. Zespół jest zblatowany z liderami polskiego nacjonalizmu. W 2018 roku wystąpił na Marszu Niepodległości. W jego tekstach wybrzmiewa nienawiści do lewicy.

„Dziś podnosicie rękę na Bohaterów Polski
Kiedyś wasi ojcowie strzelali prosto w głowę im
Patrzycie jak upada ten zniewolony naród nasz
Bez szans na lepszą przyszłość i tylko rdzawych kajdan trzask”

To fragment utworu „Sierp i Młot”.

Pojawiają się też wezwania do przemocy wobec działaczy lewicowych, z charakterystycznym dla faszystowskiej retoryki wskazaniem na lewaków jako zdrajców ojczyzny.

„Gdzieś na wietrze wzleci w powietrze ptak, który orłem jest zwany, sztandar na wietrze łopocze jeszcze, więc stójmy w jego obronie, nadejdą dni, gdy w czerwonej krwi oblicze zdrajcy utonie” – śpiewa Horytnica.

Kapela chwali też hitlerowskich kolaborantów z Brygady Świętokrzyskiej.

„Choć z dala swą mamy rodzinę i bliskich
My polscy żołnierze od Gór Świętokrzyskich
Lecz chciały niebiosa by krew nam na wrzosach
Wolności ścieliła kobierce”

To fragment pieśni „Wyklęci”.

A także – głos Agrounii

Przy brzmieniach Horytnicy brylowali wczoraj na konwencji działacze Agrounii. Na materiale zaprezentowanym na wydarzeniu widzimy jak lider ugrupowania Michał Kołodziejczak jest zatrzymywany przez policję przy akompaniamencie tego zespołu.

Czy jest to przypadek? Niedopatrzenie? To raczej wątpliwe, szczególnie jeśli spojrzymy na przeszłość i całkiem niedawne sojusze czy chwilowe bliskości Kołodziejczaka.

Historia współpracy ze skrajną prawicą

Lider Agrounii wychodzi się z prawicy. W 2014 roku został wybrany na gminnego radnego z listy Prawa i Sprawiedliwości.

W 2018 roku, podczas protestu, na którym ogłosił powołanie Unii Ziemniaczano-Warzywnej towarzyszyli mu: działacz skrajnej prawicy, dziś już poseł Konfederacji Robert Winnicki,  antysemita Piotr Rybak, skazany za spalenie kukły Żyda, niedawno aresztowany za udział w antysemickim wiecu w Kaliszu oraz jeden z najbardziej radykalnych neofaszystów – Jacek Międlar.

Wiosną 2019 roku ruch Agrounia oficjalnie wsparła antysemicką kampanię „STOP#447”, organizowaną przez Konfederację i Marsz Niepodległości, w ramach której budowano atmosferę zagrożenia rzekomymi „żydowskimi roszczeniami” dotyczącym tzw. mienia bezspadkowego. Kołodziejczak dostał wtedy od prezesa Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza darowiznę w wysokości 1000 zł, co zostało uwiecznione na wspólnej fotografii.

Kołodziejczak brylował z Bąkiewiczem również podczas protestów rolniczych na autostradzie A4 w 2019 roku oraz rok wcześniej.

Prezes Agrounii prowadzi firmę rolniczą, jest producentem kapusty. Na protesty podjeżdża luksusowym autem marki Lexus.

Mimo obecności kilku punktów w programie Agrounii, które mogą budzić sympatię lewicy (walka z drożyzną, wspieranie krajowych producentów, zwiększenie roli związków zawodowych), prospołeczny charakter tego ruchu może budzić poważne wątpliwości.

„Wystarczy festiwal ziemniaka w Podkarpackim byście to kupili  jako lewicę”

Na chłopomańską fascynację Agrounią zwrócił uwagę komentator polityczny Jakub Wencel.

„To jest dla mnie z wami największa, alt-lefciarze, zagadka: mimo inteligencji, wiedzy i przenikliwości, którą niewątpliwie wielu z was posiada, używacie bardzo infantylnego klucza identyfikacji miejsc reprezentacji interesu poszczególnych grup społecznych. Wam wystarczy jak (bankster) Morawiecki zatańczy z rolnikami na dożynkach, a Kołodziejczak rozsypie ziemniaki w centrum Warszawy – i to, w zasadzie bardzo oczywisty do rozgryzienia sztafaż wizerunkowy, jest dla was jakimś świętym wyznacznikiem lewicowości. Lewicowość (i reprezentatywność wobec różnych grup wykluczonych, także klasowo) utożsamiacie ze wzrokową zgodnością z literackimi ludomańskimi pocztówkami. Dlatego lewicą nie jest dla was ugrupowanie z najbardziej faktycznie prospołecznymi (w sensie realizowania interesu całości społeczeństwa) ugrupowanie (bo są tam akademicy chodzący na winko do Baru Studio), ani model polityki polegający na dążeniu do realizacji określonych, uniwersalistycznych celów, ale konserwo-banksterzy, którzy na skutek pewnego miejsko-prowincjonalnego odwrócenia biegunów politycznej identyfikacji przejęli wizerunkowy habitus bliższy kiedyś lewicy. Jesteście tym, co zarzucacie lib-leftowi – ostatecznym lewicowym idpolem. Dla was wystarczy zrobić festiwal ziemniaka w podkarpackiem, żebyście kupili coś jako lewica” – napisał Wencel.

Exit mobile version