Zróbmy rządzącym i opozycji powtórkę z Czarnego Protestu – apelowały organizatorki dzisiejszym manifestacji w obronie praw kobiet w całej Polsce. Demonstracje faktycznie znowu przeszły przez większość dużych miast, ale wypadły dużo skromniej niż w 2015 r. W Warszawie protestowało kilka tysięcy obywatelek i obywateli, w innych ośrodkach – po kilkaset osób.
Zdecydowaną nowością było natomiast wystąpienie zarówno przeciwko rządzącym konserwatywnym katolikom, jak i przeciwko mieniącej się liberalną i nowoczesną opozycji. W Warszawie jeszcze przed startem głównego marszu kilkaset kobiet zebrało się pod siedzibą Platformy Obywatelskiej z czarnymi parasolkami, transparentem „Sejm Nienawiści” i zdjęciami nieodwracalnie uszkodzonych płodów, do rodzenia których prawica chce zmuszać kobiety. Manifestantki protestowały następnie pod Sejmem, skąd udały się w kierunku siedzib Prawa i Sprawiedliwości oraz Nowoczesnej. Ta ostatnia partia podejmuje największe wysiłki, by przekonać kobiety, że jednak stoi po ich stronie. Dziś w mediach po raz kolejny pojawiła się informacja, że posłanki Nowoczesnej chcą przywrócić projekt Ratujmy Kobiety do Sejmu, jako poselski, a akcją zbierania obowiązkowych 15 podpisów z poparciem kieruje posłanka Joanna Schmidt.
stoimy pod biurem posłów @Platforma_org i odczytujemy listę hańby. tłum skanduje ODDAJ MANDAT, PRZEPROŚ POLKI! #StrajkKobiet #CzarnyProtest pic.twitter.com/D2KOJvDbEN
— Katarzyna Paprota (@szprotest) 17 stycznia 2018
Na wielu protestach odczytano „listę hańby” – nazwiska posłów i posłanek, których nieobecność lub głos przeciw/wstrzymujący się uniemożliwiły dalsze prace nad projektem Ratujmy Kobiety. Były też przemówienia aktywistek. – Zostałyśmy przehandlowane. Czy wiecie, że aborcja jest zakazana w sześciu krajach świata i że wszystkie te kraje są katolickie? To jest krew na rękach kościoła. PiS-ie, będziesz miał krew na rękach i nic ci tego nie wybaczy – mówiła Bożena Przyłuska pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie.
Również w Warszawie miało dojść do alarmującego incydentu. Jak napisał na Facebooku asystent w PAN i członek kolektywu Praktyki Teoretycznej Mikołaj Ratajczak, na jego oczach „Klementyna Suchanow została (z tego, co widziałem) brutalnie pobita przez policjanta po wciągnięciu do radiowozu w ramach zatrzymywaniu aktywistów z Obywatele RP na skrzyżowaniu al. Jerozolimskich oraz Starynkiewicza”. Obywatele RP podali natomiast, że zatrzymanych zostało, z niewskazanych powodów, troje działaczy grupy, a jeden z nich, Bartek Sabela, będzie musiał pozostać na noc na komisariacie.
Manifestowała nie tylko stolica – 350 uczestniczek i uczestników zebrała demonstracja w Łodzi, ponad sto – w Katowicach, Wrocławiu, Toruniu, Krakowie, Białymstoku. Kobiety i ich sojusznicy szli pod sztandarami Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, hasłami mówiącymi o wolnym wyborze i godności kobiet, flagami lewicowych partii, w Warszawie widoczne były również flagi czerwone. Łącznie wydarzenia odbyły się w ponad 50 miastach i miasteczkach w całym kraju.
#CzarnyProtest #czarnaśroda przed Teatrem Śląskim w Katowicach. @TOKFM_NEWS pic.twitter.com/JA60YqXTQ5
— Grzegorz Kozieł (@kozielgrzegorz) 17 stycznia 2018
– Nie jesteście obrońcami życia!! Jesteście katami kobiet i dzieci! – krzyczała do parlamentarzystów opowiadających się za zakazem aborcji Magdalena Kuk, jedna ze współorganizatorek Strajku Kobiet w Krakowie. #CzarnyProtest #czarnaśroda https://t.co/ZLeEOwRCcj pic.twitter.com/vekQur1HRk
— Wyborcza.pl Kraków (@Wyborcza_Krakow) 17 stycznia 2018