„Jestem tutaj, bo pragnę żyć w normalnym kraju” – mówił jeden z uczestników protestu, który odbył się w środę pod siedzibą nuncjatury apostolskiej w Warszawie. Zgromadzeni domagali się natychmiastowego pozbawienia abp Marka Jędraszewskiego stanowiska metropolity krakowskiego i podjęcia wobec niego odpowiednich kroków przez organy ścigania.
Przyczyną erupcji gniewu społecznego są słowa wypowiedziane przez Jędraszewskiego podczas homilii z okazji 75-lecia Powstania Warszawskiego. Duchowny popisał się argumentacją, której nie powstydziłby się żaden przywódca skrajnej prawicy.
– Czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa – grzmiał metropolita.
Zgromadzeni połączyli się w apelu do papieża Franciszka. Ich zdaniem przywódca katolików powinien zdymisjonować ziejącego nienawiścią arcybiskupa.
Takiego zdania byli również katolicy, którzy przyszli zaprotestować. – Jako człowiek i chrześcijanin napomnę cię: Nie wolno twierdzić, że broni się chrześcijańskich wartości stojąc po stronie bijących a nie bitych. Nie wolno rzekomo bronić dekalogu jednocześnie łamiąc przykazania, które jasno mówią, że nie wolno kłamać i nie wolno zabijać. Nie wolno mówić, że się broni człowieka nazywając ludzi zarazą i dehumanizując ich – powiedział Ignacy Dudkiewicz, redaktor naczelny katolickiego magazynu „Kontakt”.
Uczestnicy podkreślali, że Jędraszewskiemu nie można puścić płazem jego dyskryminacyjnej tyrady. – Chcielibyśmy pokazać, że skończył się czas bezkarności. I to nie będzie tak, że liberalne media przez chwilę sobie będą pomstować na wypowiedź jednego czy drugiego hierarchy, a za miesiąc wszyscy o tym zapomną. Po każdej sytuacji takiej jak ta, która miała miejsce w Krakowie konieczna jest zdecydowana reakcja – mówi Aleks Polak, organizator środowego protestu.
Na konieczność podjęcia stosownych działań przez państwo wskazywała prof. Monika Płatek. – Władzom kościelnym pozostawiam to, jak rozwiązać sprawę z abp Jędraszewskim. Władzom polskim, organom ścigania, chciałabym zwrócić uwagę na to, że cała treść tego wystąpienia była konsekwentna, logiczna i zamierzała do tego, żeby w ramach patriotycznych działań, nazywając to patriotycznym działaniem, dyskryminować, eksterminować, wykluczać ludzi że względu na orientację psychoseksualną i orientację płciową – powiedziała znana karnistka.
W słowach nie przebierał pomysłodawca akcji protestacyjnej. – To Hitler mówił o „czerwonej zarazie”, to Hitler mówił o „żydowskiej zarazie”, to Hitler mówił o „gejowskiej zarazie”. Homoseksualiści w nazistowskich Niemczech trafiali do obozów koncentracyjnych. Niestety, dziś w tę samą linię wpisał się arcybiskup Jędraszewski – powiedział Aleks Polak. W reakcji na te słowa przedstawiciel Katolickiej Agencji Informacyjnej powiedział, że kościół rozważa złożenie pozwu.
Polak dorzucił do pieca również podczas późniejszego wywiadu dla Polsat News. „Mamy do czynienia z systemowym stosowaniem przemocy w państwie urządzonym przez Prawo i Sprawiedliwość. Przemoc jest w prokuraturze, przemoc jest w policji, przemoc jest na stadionach piłkarskich i niestety przemoc i faszystowski język także znalazły swoje miejsce w Kościele i w polskim episkopacie” – powiedział postępowy działacz.
Środowy protest to nie wszystko. Robert Biedroń napisał list do papieża, w którym zapewnił o wyrazach „głębokiego zaniepokojenia faktem, że przedstawiciele Kościoła katolickiego w Polsce gloryfikują stosowanie przemocy”.