Byłem przekonany, że nagonkowe hucpy konstytuujące trzon przestrzeni publicznej w Polsce wzniosą się na nowy poziom dopiero z początkiem kolejnej kadencji parlamentu, po jeszcze bardziej wygranych przez PiS wyborach. Dziś widzę, że było to nader optymistyczne założenie. Awangarda kontrrewolucji kulturalnej im. Szaleństw i Karykatury natarła ostatnio z taką siłą, że propozycja TVPisowskiego dziennikarza ustanowienia Krystyny Pawłowicz Rzecznikiem Praw Obywatelskich wydała mi się nawet interesująca.

Oczywiście nie dlatego, że ta istna czarownica dyskursu mogłaby tę funkcję pełnić dobrze, czy że ma do tego kompetencje lub predyspozycje. Mam wrażenie, że Pawłowicz jako RPO dopełniłaby raczej pewnej całości i w sposób ostateczny ugruntowała ten toksyczny konglomerat, który rządzi każdą sprawą publiczną w Polsce. Tej pulpie agresji, frustracji, nagonek, straszenia islamem, Brukselą, Putinem i frajerskiego wręcz lokajstwa w polityce zagranicznej brakuje właśnie prof. Pawłowicz na urzędzie obsadzonym w taki sposób, by była ona laboratoryjnym zaprzeczeniem wszystkich jego zadań. Na RPO nadaje się idealnie!

Ostatecznie przełamałoby to wszelkie dysonanse poznawcze przytomnych obywateli i obywatelek. Dotarłoby może w końcu do nas, że żyjemy w przestrzeni, w której wszystko działa dokładnie na opak. Kiedyś narzekaliśmy na polską manierę odwracania kota ogonem i wkurzało nas, gdy złoczyńca darł się „łapaj złodzieja!”; potem PiS doprowadził nas do ciężkiego zębozgrzytu na tym punkcie, a teraz może to wszystko odczarować. Taka nominacja dla prof. Pawłowicz mogłaby po prostu uświadomić nam, że to my jesteśmy odstępstwem, a normą – IV Rzeczpospolita.

W państwie tym rządzi partia, która kieruje się zestawem bardzo specyficznych przesłanek. Najważniejszym sojusznikiem Polski są USA, a sojusz ten jest ważniejszy niż wszystko inne i wart każdej ceny, którą tamtejsze koncerny zbrojeniowe podyktują. Fort Trump to nie jakaś kosztowana heca, ale prawdziwy straszak na kremlowskiego wampira, który nie będzie mógł zmrużyć oka po nocach (i pewnie w końcu ducha wyzionie z deprywacji snu), gdy amerykańskie wojska będą pełniły rotacyjną wachtę u jego bram, a Polska będzie za to buliła. W ogóle to wojna OK, super, fajnie będzie, chłopcy malowani, bum-bum, atomówka, pojedziemy ruskich z Trumpem, wszystko zaoramy, świat wyzwolimy, komunizm upadnie, Jan Paweł II zmartwychwstanie, Smoleńsk pomścimy i Skripala przy okazji.

To raz. Dwa – globalne ocieplenie i zmiany klimatu to kolejna fałszywa lewacko-sorosoidalna narracja obliczona na pożarcie polskości. Z jednej strony trwa ofensywa przeciwko rodzinie i dzieciom, które nieustanne przebierane są szkołach i przedszkolach w ubrania typowe dla płci przeciwnej, uczone wyuzdanych technik onanistycznych oraz skłaniane do homoseksualizmu, zmiany płci i sortowania śmieci; z drugiej zaś mamy zielony ekoterroryzm, a zielony to taki niedojrzały czerwony. Interes Polski i Polaków polega na obronie eksploatacji paliw kopalnych do momentu, w którym nadejdzie armageddon, a gdy już zabraknie wody niezadowolone pospólstwo poszczuje się Łukaszem Warzechą, który wyjaśni, iż reglamentacja wody pitnej to spisek gejowsko-lewackiej Brukseli. Z prawej flanki wesprze go Michalkiewicz opowieścią o tym, że obecna sytuacja jest efektem globalnej rewolucji komunistycznej prowadzonej przez post-Gramscistów, którzy zamiast dokonywać brutalnych transgresji własnościowych dokończyli dzieło Mao i przeprowadzili Rewolucję Kulturalną na całym świecie.

Oczywiście na tym nie koniec. Oprócz LGBT, Rosji, ekologów, komunistów Polsce zagrażają także imigranci ekonomiczni z krajów Bliskiego Wschodu. Ich intencją jest przekształcenie Rzeczpospolitej w jedną wielką strefę szariatu; tak stało się ze Szwecją. Zamiast otwierać obozy dla Arabów, lepiej otworzyć obóz dla Szwedów i Szwedek oraz Niemek i Niemców, którzy wobec zbliżającego się nieuchronnie finału ich państwowości i przekształcenia terytoriów RFN i Królestwa Szwecji w kalifaty będą musieli zbiec do Polski. Tu znajdą schronienie nie tylko przed muzułmańską nawałą, ale także zostaną uwolnieni z gorszego niż komunistyczne jarzmo kieratu poprawności politycznej. Albowiem Polska musi stać się krajem, którego kultura sprosta wszechnaporowi nihilizmu i antywartości. Tu będzie można spokojnie bić dzieci, gdyż mamy Rzecznika Praw Dziecka, który bicia nie uznaje za bicie i zachęca rodzeństwo do wzajemnego oblewania się denaturatem i podpalania, gdyż na starość wspomina się „z estymą” te zabawy oraz okazjonalny oklep od ojca.

Dzieci można też molestować seksualnie i gwałcić pod warunkiem, że zostanie się księdzem. Można też gwałcić i torturować kobiety bez większych konsekwencji. Dodatkowo zakaże się aborcji i antykoncepcji oraz zlikwiduje specjalizację ginekologiczną na uczelniach medycznych.

W kraju, gdzie ministrem ds. ochrony środowiska był do niedawna koleś, który chciał wycinać w pień Puszczę Białowieską i ogólnie nienawidził drzew oraz chciał strzelać do niemal wszystkich gatunków poza człowiekiem (to jest zarezerwowane dla innego resortu po prostu), minister sprawiedliwości grozi naukowcom sądem za krytykowanie swojej propozycji nowelizacji prawa karnego, siłą logiki nad ochroną praw dzieci musi czuwać pomyleniec uważający ich bicie za wcale OK. Na tej samej podstawie, wojująca katolicka fundamentalistka powinna objąć pieczę nad obroną praw i swobód obywatelskich. Koalicja Europejska wysunie wówczas kontrkandydaturę – będzie to Roman Giertych. Czekamy!

paypal

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Bojanku, czy ciebie młodzieńcze przypadkiem nie zaślepia zwyczajna nienawiść? I to dodatkowo podlana wyciągiem z bezsilności? To naprawdę parszywa mieszanka – dlatego proponowałbym lodu na głowę sobie przyłożyć. Można lubić lub nie posłankę Pawłowicz – jednak opluwać nie należy – bo to raczej wystawia mierne świadectwo piszącemu a nie ofierze.
    Jednak nie tylko język ludzi prezesa osiągnął poziom szlamu w stawiku – język opozycji sięgnął jeszcze głębiej.

    1. Skorpsionie, demokracja opiera się na podstawowym prawie równości głosu (a w koine to jak będzie mądralo?). Skoro Kryście wolno pluć i bluzgać, to i na Kryśkę wolno pluć i bluzgać. Aaameeen.
      Ku pocieszeniu: to nie Kolega Bojan zaczął.

  2. „W kraju, gdzie ministrem ds. ochrony środowiska był (…)”

    Bojanie, mała poprawka. Ministerstwo Ochrony Środowiska w końcówce lat 90-tych uległo przekształceniu w Ministerstwo Środowisko, być może właśnie po to, by przestać udawać, ze je chronimy.
    Ergo zarzut ten chybiony, Szyszko jako Minister Środowiska sprawdzał się znakomicie, zgodnie z założeniami, zapewne.

  3. te wszystkie wariactwa dotyczą wszystkich solidaruchów i tych co się o solidarucha otarli, to jest nowotwór

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…