Ludzie w obliczu zagrożenia śmiercią, podstawowego strachu egzystencjalnej proweniencji, godzą się na daleko idące ograniczenia swej wolności, praw i zdobyczy. Za sprawą pandemii na przekreślenie części swobód już się na to zgodziły, choć oczywiście w różnym stopniu społeczeństwa Francji, Włoch, Polski, Czech, Słowacji, Rosji, Ukrainy. Piszę o krajach europejskich, bo Azja – Chiny, Korea, Tajwan, Singapur – to inna bajka. Inna kultura doświadczenia, tradycje i organizacja społeczeństwa.

Wszędzie jednak cyberbiznes wietrzy kolejne przestrzenie dla zysków. Facebook zaproponował wprowadzenie nowych narzędzi nadzoru elektronicznego. Użytkownicy serwisu mieliby oznaczać swój status koronawirusowy – zdrowy, zarażony, wyleczony. Ponieważ aplikacja ma dostęp do naszej lokalizacji oraz kontaktów społecznych, Facebook mógłby bardzo precyzyjnie sprawdzać, z kim się widzieliśmy, gdzie się spotkaliśmy, jakie były nasze drogi i miejsca pobytu. Niezależnie od największego portalu społecznościowego, inwigilacyjne produkty chcą rozwijać firmy z całego świata, w Polsce też. Biznes zarobi, neoliberalno-konserwatywne rządy na całym świecie się ucieszą: kontrolowania społeczeństw, które w 2019 r. bardzo się burzyły przeciw niesprawiedliwemu porządkowi rzeczy, nigdy dość.

Epidemia urodziła też inne propozycje inwigilacyjno-izolacyjne: wywieźć do nieczynnych pensjonatów oraz sanatoriów osoby w wieku 65+ i tam je przetrzymywać do minięcia zagrożenia epidemiologicznego.Czy nie jest to stygmatyzacja związana z wiekiem połączona z jednoczesną ich pełną kontrolą? I militaryzacja, gdzie określoną zbiorowość się koszaruje i sprawuje nad nią nadzór? A jednak ten w swym wymiarze moralnym i ogólnoludzkim pomysł będący formą „ustaw norymberskich” czy prawa Jima Crowe’a z USA wzbudził zainteresowanie i poklask sporej grupy osób.

Zaordynowana wszystkim izolacja, której są poddawane całe społeczeństwa, jest jak eksperyment więzienny Zimbardo. Strażnikami póki co są głównie nasi przyjaciele, rodzina, sąsiedzi. To oni pilnują tego, czy jesteś w należyty sposób uwięziony. Orwellowski system doprowadzony do perfekcji. Inwigilacja staje się samoczynnym procesem i formą społecznej presji. W końcu ludzie są podatni na zmiany i rozwiązania, które, jak sądzą, dadzą im poczucie bezpieczeństwa.

Kryzys ekonomiczny po I wojnie światowej wepchnął Niemcy w objęcia faszyzmu, a prawdopodobnie był słabszy od tego, który nas czeka obecnie. Teraz mamy też za sobą – mówię teraz o polskim społeczeństwie – ładunek promilitarystycznej propagandy na nacjonalistycznym podglebiu. Kiedy zacznie brakować wody, żywności i pracy, a długi i rachunki nie znikną, to podzielimy się radykalnie wg takich granic społecznych, jakie stworzone zostały przez minione czasy. I jakie są korzystne dla rządzących nami elit. Bo jesteśmy krajem narodowościowo jednolitym, ale stąd nie wynika jakakolwiek solidarność społeczna. Interes „wszystkich Polaków” to frazes. Po trzech dekadach egoistycznego, indywidualistycznego prania mózgów podzielimy się po liniach politycznych (IPN i rządząca Polską prawica już o to zadbały, aby nienawiść na tym polu kwitła bujnie i aby przeciwnik był jasno określony), społecznych, kulturowych. Potencjał do wybuchu przemocy jest w takich kryzysach zawsze olbrzymi. Militaryzacja i „bohaterszczyzna” tylko temu sprzyjają. Przywoływane w sieci przykłady sekowania pracowników służb medycznych w sklepach, w miejscach zamieszkania są najlepszym dowodem tego, że egoistyczna agresja już zaczyna się tlić.

I będzie jej więcej. Ostatnie tygodnie zmarnowaliśmy – tak chciał rząd, a opozycja dała się wciągnąć – na debaty o wyborach, których nie było, a jeśli źle pójdzie, to również przez kolejne będziemy się kłócić, co dalej z tym głosowaniem. Nadchodząca katastrofa finansowa i kryzys społeczny, który już widać, są widać mniej ekscytujące. Nikt też nie mówi o ograniczeniu lub zamrożeniu na minimalnym poziomie militarnych wydatków oraz zakupów wojskowo-policyjnych rekwizytów. Lewica w Polsce – jeśli chce rzeczywiście zasłużyć na takie miano – musi zacząć mówić językiem lewicowym w przedmiocie wojenno-inwigilacyjnego szaleństwa. I nie bać się oskarżeń o agenturalność czy inne tego typu dyrdymały. Dylemat jest obiektywny i ogólnoświatowy.

Bo jeśli nie lewica, to kto? W Polsce to przecież liberalna ponoć Platforma Obywatelska zaczęła wdrażać różne narzędzia elektronicznego nadzoru. To wtedy zlikwidowano anonimowe karty SIM na telefon. Każdy z nas ma przy sobie zawsze włączone, nieustannie meldujące o swoim położeniu, wyposażone w mikrofon i kamerę, indywidualne urządzenie śledzące. W gruncie rzeczy chodzi tylko o doprowadzenie społeczeństwa do miejsca, w którym uzna ono, że władza ma prawo korzystać z tych urządzeń w nieograniczonym zakresie. Lewica powinna teraz, zawczasu, piętnować takie pomysły. Jeśli zgodzimy się na takie rozwiązania pod pretekstem walki z pandemią, możemy już nigdy nie być w stanie powiedzieć władzom „nie”, zorganizować się w ruchu protestu. A przecież to nie ostatni kryzys. Będą następne.

Ale… niestety! Pokusa wykorzystania takich narzędzi będzie coraz większa, a społeczna akceptacja zdaje się tylko im sprzyjać. Zwłaszcza przy konserwatywno-prawicowym wietrze wiejącym w Polsce od trzech dekad. Koronawirus w końcu przegra, a my będziemy się dalej inwigilować.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Aplikacje typu polskiej (nareszcie coś rodzimego!) ProteGOSafe będą coraz popularniejsze wśród przestraszonych ludzi. ProteGOSafe jest oficjalnie (!) polecana przez polskie władze (do ściągnięcia ze strony GIS). Inne, analogiczne, będą wprowadzane przez producentów smartfonów i będą działały na poziomie poniżej dostrzegalnego przez przeciętnego użytkownika. Technologia Bluetooth jest wyjątkowo wygodna dla śledzenia zbliżania się ludzi. A chciałbym zwrócić uwagę, że grupowanie się jest zasadniczym wezwaniem płynącym z Międzynarodówki: Groupons-nous, et demain/ L’Internationale/ Sera le genre humain…

    Najsmutniejsze, że ostrzeżenia przed tego typu inwigilacją klasyfikowane są jako „spiskowa teoria historii” itp. Co jest oczywistym fałszem, gdyż np. operacja Unthinkable i jej dalsze mutacje (plany zaatakowania atomowego ZSRR zaraz po wojnie) były knute przez rządy „państw demokratycznych”, bez wiedzy opinii publicznej i parlamentów. I nikt nie mówi, ze to w ramach spisku, ale zwykłych planów rządów nieludowych.

    Dlaczego dziś ma być inaczej..?

  2. Fauxpas:
    Internet pełen anonimowości? Ta anonimowość w internecie jest złudna i służby bez większego kłopotu mogą dotrzeć do sprawcy.

    1. @Antał Flak!
      A ty dziecko drogie IQ jak rozmiar obuwia. Ale wszystko jeszcze przed Tobą! Możesz nawywijać to cię wsadzą i dopiero przekonasz się jaką TY masz mentalność. Jednak wnoszę z Twoich tu wypocin, że jedyne na co cię stać to tłuczenie w klawiaturę – taki z Ciebie wojaka o ,,wolność i dymokrację”.
      Wróć do tego o czym pisałem i zastanów się chwilkę śnieżna postaci.
      Można wprowadzić izolację ograniczenie poruszania się, zmniejszyć gęstość klientów w sklepach, nakazać zachowywanie odległości pomiędzy pasażerami komunikacji i przechodniami – a w konsekwencji ZMINIMALIZOWAĆ STRATY W LUDZIACH WYWOŁANE MAŁO POZNANYM ZAPALENIEM PŁUC.
      Można i w drugą stronę – puścić wszystko na żywioł, zakłady meblowe przestawić na produkcje trumien (jak w USA) i spokojnie sobie poczekać. Przecież politycy, milionerzy kupią sobie odpowiednie lekarstwa, środki zabezpieczające, a wymrą ci nieprzydatni dla kapitalizmu – chorzy, niesprawni podstarzali.
      Tu wybór moim zdaniem BYŁ OCZYWISTY I NIE PODLEGAJĄCY DYSKUSJI!
      Wybór dla ciebie? nie jest taki oczywisty. Albo tak jak ja będziesz przestrzegać obowiązującego prawa i z niego korzystać.
      Albo będziesz wiecznym buntownikiem, który będzie różne ancle zadem wycierał.

  3. ,,Zaordynowana wszystkim izolacja, której są poddawane całe społeczeństwa, jest jak eksperyment więzienny Zimbardo.”
    Radzio Czarnecki najwyraźniej blekotu się nażarł.
    A co byś powiedział, gdyby nie wprowadzono izolacji, nie ograniczono ruchu ludności, nie pozamykano miejsc gromadzenia się dużych grup ludzi i… Tas medialna ,,epidemia” osiągnęłaby wymiar rzeczywisty i epidemiczny, kiedy chorowałoby 20% społeczeństwa i ze dwa miliony by sobie zmarło???
    Już wiem! Radzio Czarnecki, z pianą na ustach i na tle czerwonego sztandaru nawoływałby wszystkich do postawienia PiS przed sądem ludowym! takim wicie specjalnym…
    I coraz częściej widzę w wypowiedziach całej tej ,,opozycji” tęsknotę za takim właśnie rozwojem sytuacji, który dał by jej jakakolwiek szansę by wygrać z PiS…
    ŻAŁOSNE!

  4. Wywieźć do nieczynnych pensjonatów oraz sanatoriów osoby w wieku 65+ i tam je przetrzymywać do minięcia zagrożenia epidemiologicznego to nie byłby taki zły pomysł, gdyby nie fakt, że w Polsce największe niebezpieczeństwo grozi seniorom właśnie… w domach opieki :) A to z powodu kompletnej dezynwoltury personelu, którego nikt nie przebadał, zatrzymując tym samym wirusa przed drzwiami DPS-ów. To zresztą jest skandal, z powodu którego można by winnych pociągnąć do odpowiedzialności karnej za ŚWIADOME stworzenie zagrożenie życia wielu ludzi a nawet ich uśmiercenie. I tego bym od prokuratury oczekiwał.

  5. > W Polsce to przecież liberalna ponoć Platforma Obywatelska zaczęła wdrażać różne narzędzia elektronicznego nadzoru. To wtedy zlikwidowano anonimowe karty SIM na telefon.

    Po pierwsze, to nie PO zlikwidowała bezimienne karty SIM, tylko PiS.
    Po drugie, to akurat było zasadne. Zapewne autor nigdy nie był nękany przez osoby celowo używające takich kart i nigdy nie padł ofiarą przestępstwa związanego z używaniem takich kart.

    1. Dzisiaj wystarczy kupić zarejestrowaną na kogoś kartę sim albo użyć zagranicznej niezarejestrowanej. Kolejny raz bohatersko nie rozwiązano stworzonego przez siebie problemu!

    2. Przestępstwa można dokonać także przy pomocy młotka, noża kuchennego czy listu wysłanego pocztą, a przestępca, jeśli tylko chce, zawsze znajdzie sposób na zdobycie anonimowej karty… i znowu tylko człowiek uczciwy przestał być anonimowy, bo go kartą SIM zaczipowano. Istniało oczywiście mnóstwo sposobów na namierzenie przestępcy, nawet jeśli używał karty niezarejestrowanej, ale po co się męczyć? Zwyczajnie, jak to w Polsce, poświęcono wolność obywatelską i prawo zachowania anonimowości na ołtarzu ułatwiania życia wszelkim szemranym służbom. Jeśli do tego dodamy wszechobecne kamery… Przestępcy zawsze znajdą sposób by zachować anonimowość, ale już co bardziej radykalne ruchy społeczne, choćby walczące o prawa lokatorów czy pracowników – są na widelcu burżuazyjnej i w imieniu burżuazji rządzącej władzy.

    3. @Fauxpaus
      > Dzisiaj wystarczy kupić zarejestrowaną na kogoś kartę sim

      Nigdzie nie napisałem, że nie można było tego wprowadzić lepiej. Niemniej karta zarejestrowana na kogoś już nie jest anonimowa.

      > użyć zagranicznej niezarejestrowanej

      Co już jest trudniejsze.

      @Barbarus
      > Przestępstwa można dokonać także przy pomocy młotka, noża kuchennego czy listu wysłanego pocztą, a przestępca, jeśli tylko chce, zawsze znajdzie sposób na zdobycie anonimowej karty…

      To nie jest żaden argument. Może od razu zezwólmy na powszechny dostęp do broni palnej? W końcu zorganizowane grupy przestępcze też nie mają kłopotu z jej zdobyciem. Rasowi przestępcy może i sobie poradzą, ale taki dresiarz spod bloku, faszyzujący kibol czy inni drobni przestępcy będą już mieli kłopot.

      > Istniało oczywiście mnóstwo sposobów na namierzenie przestępcy, nawet jeśli używał karty niezarejestrowanej, ale po co się męczyć?

      Sam sobie przeczysz. Najpierw piszesz, że przestępcy i tak znajdą sposób, a później że ich namierzenie to żaden kłopot. Zdecyduj się.

      > radykalne ruchy społeczne, choćby walczące o prawa lokatorów czy pracowników – są na widelcu burżuazyjnej i w imieniu burżuazji rządzącej władzy.

      No i właśnie o to się rozchodzi, że państwo i tak ma dostęp do danych obywateli, tylko kwestia tego w jaki sposób je wykorzystuje.

    4. @Mariusz W.

      Rejestracja kart sim należy do grona fikcyjnych środków zapobiegawczych. Nawet jeśli zainteresowany nie zdobędzie zarejestrowanej na kogoś innego albo zagranicznej, to do nękania i zgłaszania fałszywów alarmów pozostaje mu internet pełen anonimowości. Tak więc taka polityka z jednej strony jest mocno przestarzała, a z drugiej pozbawia prywatności.

    5. Fauxpas:
      Internet pełen anonimowości? Ta anonimowość w internecie jest złudna i służby bez większego kłopotu mogą dotrzeć do sprawcy.

    6. @ Mariuszek W.
      Oglądaj mniej amerykańskich produkcji w rodzaju NCIS czy inszych CSI. Wyłowienie kogoś kto naprawdę zna sieć nie jest takie łatwe. Przy wszechobecności wolnodostępnego Wi-Fi i nieszczelnym monitoringu takich miejsc myślący haker zrobi co będzie chciał, kupionego za dwie stówy lapka wrzuci do rowu ściekowego czy glinianki, a do następnej zabawy kupi sobie innego, którego po wysyłce kilku takich alarmów wywali ponownie w innym miejscu do szamba. To najprostsze metody aby uniknąć złapania. Można również korzystać z kradzionego sprzętu innego rodzaju Smartfony, tablety które mają możliwość łączenia się za pośrednictwem Wi-Fi, można skorzystać z programu TOR, tak ,,na dokładkie” co znakomicie utrudnia poszukiwania etc. ŻADEN SYSTEM NIE JEST 100% SZCZELNY! Stąd np. uwieńczone sukcesami włamania do rządowych czy też wojskowych serwerów.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…