Wraca tradycja sejmowych głosowań o skandalicznym przebiegu. Podczas wyborów czterech posłów-członków Krajowej Rady Sądownictwa PiS wbrew zwyczajowi postanowił nie podzielić się miejscami po równo z opozycją. Dalszy przebieg wypadków podczas głosowania zdaniem Lewicy oraz Koalicji Obywatelskiej spełnia już znamiona przestępstwa.
Żeby wskazać cztery osoby z sześciu zgłoszonych kandydatur, posłowie musieli użyć specjalnej maszynki do głosowania i mieli z tym duży problem. Nawet Jarosław Kaczyński podchodził do prezydium Sejmu, sygnalizując trudności techniczne. I wtedy marszałek Sejmu Elżbieta Witek przerwała głosowanie, nie ogłosiła jego wyników i zarządziła nowe.
W internecie krąży wideo, na którym jedna z posłanek PiS głośno mówi: „Trzeba to anulować, bo przegramy”. Według posłów opozycji nie jest to posłanka widoczna na filmie, ale inna osoba, która w tym samym czasie rozmawiała z marszałek Sejmu i której głos zarejestrował włączony marszałkowski mikrofon. Chwilę później marszałek Sejmu faktycznie anuluje pierwsze zarządzone głosowanie, twierdząc, że czyni to w związku ze zgłoszeniami, które nadchodzą i z PO, i z PiS. Słychać szum niezadowolenia z ław opozycji, Witek twierdzi, że przed chwilą z taką samą prośbą w sprawie głosowania podchodziła do niej posłanka PO. Jednak na innym nagraniu, które również krąży po mediach społecznościowych, słychać, jak zastępca szefa Kancelarii Sejmu zwraca marszałek uwagę, że tak nie można, bo wszyscy posłowie zagłosowali. Mimo to odbywa się powtórne głosowanie.
Tutaj nagranie: https://t.co/xQF6kLFtbO
— Patryk Wachowiec (@PatrykWachowiec) 21 listopada 2019
Słowa #TrzebaAnulowaćBoPrzegramy skierowała posłanka PiS Joanna Borowiak do Marszałek Elżbiety Witek, powodując jej reakcję „anulowania”. Są one słyszane we włączonym mikrofonie Pani Marszałek. Błędnie przypisywano je posłance B.Bartuś rozmawiającej z wicemarszałkiem R.Terleckim.
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) 22 listopada 2019
Zastępca Szefa Kancelarii D. Salomończyk ostrzega Marszałek przed bezprawnym działaniem: „Nie można tak, pani marszałek. Ja melduję, że wszyscy posłowie zagłosowali, ci którzy są na sali”. Wyniki wyborów są ostateczne. Powinny zostać ogłoszone. Marszałek świadomie złamała prawo❗️ https://t.co/wYYGfHuCVB
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) 22 listopada 2019
Wyniki pierwszego głosowania nie zostały ogłoszone. W drugim kandydaci PiS nie mieli już problemu ze zdobyciem niezbędnych głosów. Opozycja nie będzie mieć w KRS choćby symbolicznej – bo taka była w zasięgu – reprezentacji. W 25-osobowej radzie 15 miejsc przypada sędziom, 1 – przedstawicielowi prezydenta, jedno jest zarezerwowane dla ministra sprawiedliwości, dwa dla Senatu, zasiadają w niej również prezesi Naczelnego Sądu Administracyjnego i Sądu Najwyższego.
Lewica zapowiada, że zgłosi całą sprawę do prokuratury, by oceniono, czy Elżbieta Witek nie popełniła przestępstwa. – Niepokój budzi głośno wyrażone przekonanie, że w wypadku przegranej trzeba głosowanie anulować. Konieczne jest teraz ustalenie czy rzeczywiście dlatego Marszałek Witek zarządziła ponowne głosowanie. I to powinna zrobić prokuratura – napisała na Facebooku posłanka Daria Gosek-Popiołek.
– Nocne głosowania, pośpieszne procedowania, brak konsultacji społecznych kolejnych ustaw, słowne utarczki i przepychanki, takie zdarzenia jak wczoraj – nie tak powinien działać parlament – dodała parlamentarzystka Razem.
Lewica powołuje się na art. 231 kodeksu karnego: Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Takie też zgłoszenie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła w prokuraturze rejonowej w Warszawie jeszcze dziś przed dwunastą.
Odrębne zawiadomienie zamierza zgłosić Koalicja Obywatelska.