Ziemia

Trudne czasy dla miłośników neoliberalnego świata nastały. Pandemia, poza niesionymi przez nią zagrożeniami, stała się katalizatorem radykalnie krytycznych ocen dotychczasowego porządku. Pokazała, że prywatyzacja wszystkiego niczego nie załatwiła, przeciwnie, stała się źródłem wielkich problemów: od niewydolnej służby zdrowia zaczynając, na nierównym dostępie do e-nauki kończąc. Intelektualiści nieskażeni ideologicznym zaślepieniem mówią, że ludzkość musi wyciągnąć wnioski z tego kryzysu, jeżeli nie chcemy zniknąć z powierzchni tej planety. Proponują rozwiązania. Powszechnej krytyce poddawane są bożki neoliberalizmu: wbudowana w świat nierówność, egoizm, barak społecznego zaufania, agresja, a nawet, łojezu! własność. To musi wstrząsać właścicielami mózgów, pozbawionych umiejętności elastycznego reagowania na fakty.

Wojciech Maziarski w „Gazecie Wyborczej” jest właśnie wstrząśnięty. Nie podoba mu się, że w wywiadzie, zamieszczonym w jego gazecie rozmówczyni, Joanna Kusiak, proponuje, by władza publiczna wykupiła mieszkania od ludzi, którzy nie są w stanie spłacać kredytu. „Nazwijmy rzecz po imieniu: żeby je znacjonalizowała. Od tej pory ludzie ci byliby tylko lokatorami płacącymi państwu (samorządowi) czynsz najmu”, trzęsie się z oburzenia Maziarski. Uważa, że to jest skok na ich własność.

Tyle, że jedną rzecz wypada doprecyzować: własność to będzie ich wtedy, kiedy pokornie spłacą raty za to wymarzone mieszkanko. To nastąpi za 30-40 lat, jeśli wszystko pójdzie dobrze, nie stracą przez ten czas pracy, nie zachorują sami kredytobiorcy lub ich bliscy. Do tego momentu to jest gówno, a nie własność. Dla ludzi, którzy stoją przed wyborem stracić dach nad głową czy też go dożywotnio zachować w zamian za regulowany i niewygórowany (bo z niewysokim zyskiem) czynsz, ta tak obrzydliwa Maziarskiemu nacjonalizacja może być błogosławieństwem i ratunkiem przed stoczeniem się w wykluczenie.

Potem oczywiście następują zwykłe u Maziarskiego tyleż wzniosłe, co mające słabe oparcie w rzeczywistości okrzyki o tym, jak fatalnie jest żyć w upaństwowionym świecie. Państwo to zło, bo zamknięte granice, populizm i nacjonalizm. Owszem, niekiedy tak bywa, gdy spuści się ze smyczy kapitalistyczne psy. Za to w ostatecznym rozrachunku redaktor wierzy, że dobro zatriumfuje: „Dlatego gdy ktoś pyta, jaki będzie świat po koronawirusie, poprawna odpowiedź brzmi: taki sam jak przed nim”.

Niedoczekanie. Jeżeli chcemy żyć jako ludzie, to świat nie może być taki sam: pełen nierówności, wojen i agresji, niesłychanego wyzysku i słabo skrywanego rasizmu. Albo ten świat zmienią ludzie inteligentni, albo on pozostanie w rękach Maziarskiego i jego kumpli. I zdechnie.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
    1. Nie tylko od nich — w 2011 Komorowski odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski….

  1. Pieprzeniewbambuszranajakśmietana! Ludzie rozumu troszku!
    Jedynym wyjściem jest rozpoczęcie przez państwo polskie takiego samego programu jaki d.NRF prowadził od dnia powstania do końca lat 80-tych ub stulecia! Z założenia nie było możliwości spekulacji gruntami uzbrojonymi, państwo przygotowywało grunty z dostępem do mediów i opylało po niskich cenach pod kilkoma warunkami (zarówno pod zabudowę wielorodzinną jak i domy wolnostojące). I dziś (pomimo przyjęcia blisko 2 milionów imigrantów zarobkowych w ciągu ostatnich 3-4 lat jest circa milion wolnych lokali. Ale rozmieszczenie tych pustostanów (w odróżnieniu od okresu wcześniejszego) jest skoncentrowane na terenach d. NRD, gdzie z założenia brak chętnych do zamieszkania. I zaczynają się problemy z drożyzna lokalową w interesujących pod względem ekonomicznym lokalizacjach. Od lat pisząc w różnych miejscach proponuję wyciągnąć z lamusa stare niemieckie rozwiązania, przetłumaczyć, uchwalić i wdrożyć w życie – tylko proń cie boże nic nie ,,udoskonalać” jak to Kowalski ma w zwyczaju!
    Wówczas i deweloperzy by zarobili i na inwestycje spółdzielcze czy TBS-y byłoby miejsce a i samorządy miały by gdzie czynszówki budować.
    Tylko trzeba wrócić do starych zapisów spółdzielczych i zrezygnować z obowiązku sprzedaży mieszkań ,,na pniu” odbiorcom, a tak jak to było za pierwszych sekretarzy, wynajmować na zasadach non profit.

  2. Wszelkie zło bierze się z prywatnej własności tylu środków produkcji, że by je wykorzystać właściciel musi zatrudnić innych ludzi, aby żyć z ich pracy. Własność środków produkcji powinna być albo współwłasnością pracowników, albo własnością państwa. Inaczej pracownik zawsze będzie niewolnikiem, zdanym na łaskę i niełaskę właściciela i dysponenta efektów jego pracy. Mieszkanie na niespłacony kredyt jest własnością banku, jednak własność mieszkania czy ziemi to też źródło zła. I mieszkania i ziemia powinny być własnością wspólnoty, czyli państwa, a więc powszechnie dostępne i oddawane w miarę potrzeb w prywatne użytkowanie.

  3. A więc beneficjenci tejże nacjo- lub komunalizacji płaciliby czynsz niższy od spłacanych przez siebie rat kredytu (!), na który zrzutę musieliby zrobić m.in. mogący pomarzyć o lokum od państwa/samorządu, a za X lat wykupią z powrotem za 1% wartości rynkowej i pogłębią deficyt mieszkań. Po prostu mega lewicowy transfer z doły do góry! Ultraprawactwo zaciera ręce.

    Państwo/samorządy powinny masowo budować lokale komunalne i sprawić, by prawo do nich miała zdecydowana większość.

  4. Jeśli głos sprzeciwu nie będzie bardziej zdecydowany niż do tej pory i jeśli ludzie nie zaczną się upominać o swoje, lepsze, bardziej ludzkie, życie, jeśli nie przegoni się „Maziarskich” (symbol określonego myślenia i praktyki) z decydowania o czymkolwiek to sytuacja będzie gorsza niż przed Covid-19. Pandemia bowiem stworzyła warunki dla wielu niecnych, groźniejszych społecznie i humanistycznie rozumianych rozwiązań. I kapitał z tych warunków bezwzględnie skorzysta. Już to widać !

  5. „Jeżeli chcemy żyć jako ludzie, to świat nie może być taki sam”…

    Otóż może być i będzie. Nawet gorszy/’lepszy’…

    … „własność to będzie ich wtedy, kiedy pokornie spłacą raty”…

    Doprawdy!? Aaa! Bo to przecie Pambuk przekazał wybrańcom wyposażonym w duszem, że Ziemnia to taki kawałek tortu, który mogom dzielić mniendzy siebie. Szczególnie ci, którzy wożom rypki na karoserii sfych 'ekologicznych’ samochodóf… Im wieńksza rybka, tym kawałek wieńkszy…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…