Site icon Portal informacyjny STRAJK

Czy podatek od mięsa ocali klimat?

Mięso z nielegalnego uboju trafia bez przeszkód na polski rynek - alarmuje NIK. fot. wikimedia commons

Dziś w w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata dotycząca wprowadzenia podatku od mięsa we wszystkich krajach Unii. Nowa regulacja ma w zamyśle pomysłodawców ograniczyć negatywny wpływ branży mięsnej na środowisko i zmiany klimatyczne.

Debata, zaproponowana przez europosłów zielonych i socjaldemokratów (koalicja S&D), jest wynikiem raportu koalicji organizacji pozarządowych True Animal Protein Price. Raport ten przeanalizował emisję gazów cieplarnianych, zużycie lądu, bioróżnorodność oraz choroby wśród zwierząt hodowlanych. Wszystkie te czynniki mają ogromne znaczenie jeśli chodzi o postępujące zmiany klimatu, jednak nie są brane pod uwagę, jeśli chodzi o ceny produktów odzwierzęcych? Dlaczego, skoro wszyscy ponosimy tego skutki – pytają autorzy opracowania.

Od dawna mówi się, że hodowla przemysłowa zwierząt jest szkodliwa w każdym aspekcie wykorzystywania zasobów: zanieczyszcza powietrze (14,5 proc. wszystkich gazów cieplarnianych wywołanych przez człowieka), zużywa mnóstwo wody, pochłania pod pastwiska i uprawy roślin na paszę niewyobrażalne połacie ziemi (przez ostatnie 25 lat jest to obszar większy od Ameryki Południowej!). Dlatego też podatek nazywany jest środowiskowym. Prognozuje się, że mógłby przynieść 32 miliardy euro rocznie, co z kolei można by wykorzystać na promowanie bardziej zróżnicowanego rolnictwa oraz ochronę różnorodności biologicznej.

Rozwiązanie zaproponowane przez TAPP zakłada podniesienie cen mięsa do 2030 roku: wołowiny/cielęciny o 47 eurocentów (2 zł) za 100 g, wieprzowiny o 36 eurocentów (1,5 zł) za 100 g oraz kurczaka o 17 eurocentów (73 gr) na 100 g. Nowe ceny mogą skutkować w redukcji emisji CO2 nawet o 120 milionów ton w samej Europie, a spożycie mięsa z kurczaka, wieprzowiny i wołowiny zmniejszyłoby się odpowiednio o 30, 57 i 67 proc.

Dlaczego mięso jest tanie? Jak udaje się sztucznie utrzymać ceny na takim poziomie? Jako konsumenci płacimy za nie podwójnie, tylko tego nie widzimy. Raz w sklepie, wtedy niska cena pewnie cieszy, a drugi raz w podatkach, czego już często nie widać na pierwszy rzut oka.

Tanie mięso świadczy też o ogromnym cierpieniu zwierząt, bo to właśnie hodowle przemysłowe dostarczają je do sklepów. Stłoczone kurczaki, które rosną tak szybko, że ich własny organizm tego często nie wytrzymuje. Nadużywanie antybiotyków. Krótkie życie pełne cierpienia. To wszystko kryje się pod etykietką z ceną.

Hodowla przemysłowa to nie tylko problem globalnego ocieplenia i zmian, których często nie widać do okoła. Koalicja Społeczna Stop Fermom Przemysłowym podkreśla, że jest to rosnący problem dotykający mieszkańców wsi. – Produkcja mięsa niesie za sobą całą masę kosztów ukrytych – mówi Ilona Rabizo z Koalicji. – Mieszkańcy żyjący w sąsiedztwie ferm cierpią z powodu uciążliwych odorów, zanieczyszczenia środowiska, a ich działki i domy drastycznie tracą na wartości. Fermy stwarzają także duże zagrożenie epidemiologiczne – dodaje Rabizo.

Według badań przeprowadzonych przez Biostat w 2019 r. prawie połowa ankietowanych (48,5 proc.) sprzeciwia się hodowli przemysłowej. Zaś temat opodatkowania mięsa coraz częściej wraca, w Danii, Szwecji i Niemczech dyskutowano już o nim kilka lat temu. Powstaje też coraz więcej raportów na ten temat.

Exit mobile version