Jan Kanthak czuje się zniesławiony przez działacza Lewicy, który w sierpniu ujawnił, że w 2011 roku polityk Solidarnej Polski miał go natarczywie namawiać do seksu oralnego.
Kanthak, bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry przez ponad pół roku zastanawiał się czy Michał Kowalówka dopuścił się zniesławienia. Ostatecznie poseł poczuł się pokrzywdzony i zarzeka się, że nie składał działaczowi Lewicy frywolnych propozycji.
– Potwierdzam, że otrzymałem prywatny akt oskarżenia, w którym poseł Jan Kanthak zarzuca mi, że historia została zmyślona. Pozostaję przy swojej wersji, opisywana sytuacja jest prawdziwa – powiedział portalowi WP Michał Kowalówka, dodając, że „ma kilka asów w rękawie”.
Poseł Solidarnej Polski domaga się 30 tys. zł nawiązki i publikacji przeprosin.
Przypomnijmy, że Michał Kowalówka w sierpniu wyjawił, że jeden z głównych homofobicznych wojowników w obozie władzy w 2011 roku zaczepił go wieczorową porą słowami: „obciągnąłbym ci”.
„Po wstrętnych atakach J. Kanthaka wymierzonymi w LGBT+ podjąłem decyzję (nie znoszę hipokryzji i szczucia na mniejszości) o ujawnieniu faktu: przed laty w 2011r. w krk klubie Kitsch Janek – wtedy mi nieznany – wielokrotnie i obcesowo nagabywał mnie swoją ofertą seksu oralnego” – brzmiał wpis na Twitterze polityka Lewicy Razem./
Jan Kanthak to to 30-letni młody wilk z watahy Zbigniewa Ziobry. Jest synem Andrzeja Kanthaka, polskiego przedsiębiorcy i dyplomaty, oraz gdańskiej pisarki Anny Kanthak, posługującej się pseudonimem literackim Hanna Cygler. W ostatnich wyborach do Sejmu zdobył mandat z okręgu lubelskiego. Jego gwiazda rozbłysła podczas forsowania tzw. ustawy kagańcowej, zakazującej pracownikom wymiaru sprawiedliwości krytyki niekonstytucyjnych instytucji, powołanych przez PiS. Kanthak był główną twarzą tej ustawy. Przełożony docenił jego starania. Obecnie Kanthak jest rzecznikiem Solidarnej Polski i tak jak partia sobie życzyła, do sierpnia ubiegłego roku aktywnie uczestniczył w nagonce na osoby LGBT.