Popularny brytyjski dziennik opublikował materiał Otwartych Klatek pokazujący realia polskiego przemysłu futrzarskiego: „Gnijące pyski i wyłupione oczy”.
Brytyjski tabloid opublikował wstrząsające materiały śledcze z jednej z polskich ferm lisów, nagrane przez działaczy Otwartych Klatek.
Specjalnie dla Brytyjczyków wypowiedział się Paweł Rawicki z Otwartych Klatek, komentując udostępnione nagrania: – Większość zwierząt, około 90 proc., spędzi całe swoje życie, czyli 6 miesięcy w klatkach. Klatkę opuszczają tylko wtedy, gdy odbiera się je matkom i gdy zabiera się je do oskórowania. Gorszy los spotyka osobniki rozpłodowe, które w klatkach spędzą nawet 2 lata.
Stowarzyszenie w ostatnim czasie skupiło się na dokumentowaniu fatalnych warunków ferm w Wielkopolsce, z których dwie na trzy odwiedzone przez działaczy zajmowały się hodowlą lisów. – Z daleka było czuć smród odchodów i gnijącej karmy – powiedział dla „Daily Mail” Paweł Rawicki. – Te miejsca są jak piekło na ziemi. Wszędzie słychać odgłos gryzionych krat. Czasem, przez stres, matki zabijają własne młode, zwierzęta zabijają się i zjadają własne osobniki – dodał. W Polsce znajduje się ok. 800 ferm hodujących lisy. Największa pomieści 200.000 zwierząt.
Polska jest, zaraz po Danii i Chinach, największym światowym producentem lisich futer. Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt utknęła w Sejmie, choć posłowie PiS obiecywali zająć się nią jeszcze przed wakacjami. Wśród parlamentarzystów działa silne futrzarskie lobby. Trwa spór o zapis w ustawie całkowicie zakazujący hodowli zwierząt na futra. Nieoficjalnie wiadomo, że popiera go prezes PiS Jarosław Kaczyński.