Ponad 50 pracowników Departamentu Stanu podpisało wewnętrzny dokument, w którym poddali ostrej krytyce politykę Białego Domu w Syrii i wezwali do zbombardowania wojsk al-Asada.
Zdaniem autorów dokumentu, jest to najlepsza metoda do osiągnięcia pokoju w Syrii i ostatecznego zwycięstwa nad Państwem Islamskim (PI). Niestety, nie podają w dokumencie, jak sobie wyobrażają przyszłość Syrii po obaleniu prezydenta al-Asada, oraz jak na taki ruch zareaguje Rosja. Ta ostatnia nie pozostawiła żadnych złudzeń: Kreml oficjalnie oświadczył, że taki krok doprowadzi do chaosu w regionie, nie uściślając, jak wojska rosyjskie, będące w Syrii za zgodą al-Asada, zamierzałyby reagować na bombardowania amerykańskie.
Dokument podpisało 51 urzędników średniego szczebla Departamentu Stanu.
Dokument ujrzał światło dzienne dzięki przeciekowi do amerykańskiej prasy.
Ton dokumentu współgra z niedawnym oświadczeniem Johna Kerry, który oznajmił, że cierpliwość USA wyczerpuje się, jeśli chodzi o proces pokojowy, oraz o pociągnięcie do odpowiedzialności syryjskiego prezydenta.
Wewnętrzny dokument USA nie jest oczywiście oficjalnym stanowiskiem amerykańskiej administracji, ale dobrze oddaje agresywne nastroje, które panują wśród urzędników Departamentu Stanu.
Palestyńczycy się jednoczą
W rozmowach w Pekinie wzięło udział 14 organizacji działających w Palestynie. Główni gracz…
Czyli mają własnych 51 Antków. A my narzekamy …
tak nazywa sie usraelska demokracja
Jakoś nie bardzo wierzę w „rebelię” urzędników średniego szczebla Departamentu Stanu. Zdaje się, że tam jeszcze obowiązuje zasada, że jak się nie zgadzasz z polityką prezydenta, to przechodzisz do opozycji, albo cię tam przenoszą.
W Departamencie Stanu trwa walka buldogów pod dywanem, a ten dokument jest środkiem nacisku twardogłowych na prezia Obamę w obliczu postępującego umacniania się pozycji Rosji w Syrii, a więc i regionie. Tak to przynajmniej interpretują niektóre media niemieckie:
http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2016/06/18/russische-erfolge-gegen-den-is-us-hardliner-werden-nervoes/
Przecież nie od dziś wiadomo, że Amerykańce żyją z wojny. Cudzej.
no proszę, jaka ta Rosja agresywna, jak napada i nawołuje do napaści na suwerenne państwa…