Zapadł wyrok w sprawie policjanta, który przez dziewięć minut uciskał kolanem szyję 48-letniego George’a Floyda, doprowadzając do jego śmierci wskutek uduszenia. Derek Chauvin pójdzie do więzienia na 22,5 roku.
Zabójstwo Floyda doprowadziło do fali protestów w Stanach Zjednoczonych. Czarni obywatele i ich biali sojusznicy żądali, by państwo naprawdę walczyło z systemowym rasizmem, a policja przestała traktować wszystkich ciemnoskórych jak potencjalnych przestępców. Protesty pod hasłem Black Lives Matter rozlały się następnie na Wielką Brytanię, państwa europejskie, a także Polskę, gdzie demonstrowano solidarnościowo pod ambasadą USA.
W rezultacie protestów kilka amerykańskich miast zdecydowało o ograniczeniu wydatków na policję. Jednak nadmierna agresja funkcjonariuszy wobec ludzi, którzy z jakichś powodów wydają im się podejrzani, pozostała w USA problemem.
Szczególne okrucieństwo
Derek Chauvin został uznany za winnego zabójstwa. Jego adwokaci nie przekonali przysięgłych, że śmierć Floyda była wynikiem wypadku, a policjant działał w dobrej wierze. Odczytując ostateczny wyrok, sędzia stwierdził, że Chauvin nadużył swojego stanowiska i autorytetu, a wobec Floyda okazał szczególne okrucieństwo.
Chauvina czekają jeszcze inne sprawy w sądzie – on i trzej inni policjanci są oskarżeni o naruszenie konstytucyjnych praw George’a Floyda poprzez użycie wobec niego nieuzasadnionej przemocy i niezorganizowanie pomocy lekarskiej, gdy była potrzebna. Postawiono mu też zarzuty w sprawie incydentu z 2017 r., gdy brutalnie potraktował zatrzymywanego 14-latka: uderzył go kilkakrotnie w głowę, chwycił za gardło, a następnie przygniótł do chodnika.