Firma Discovery, właściciel telewizji TVN powiadomiła właśnie prezydenta Polski, Andrzeja Dudę, że zamierza pozwać nasz kraj za naruszenie polsko-amerykańskiej umowy.
Adresat jest wybrany nieprzypadkowo. To od podpisu Andrzeja Dudy zależeć będzie w ostatecznym kształcie wejście Lex TVN w życie. Choć część ekspertów przewiduje, że ustawa przez Senat nie przejdzie, a PiS-owi zabraknie sił, by sprzeciw izby wyższej odrzucić.
Na razie jednak Discovery wystąpi do sadu arbitrażowego, by ukarał Polskę za nowelizacje umowy medialnej. Uniemożliwia ona, by amerykańska spółka była właścicielem grupy TVN.
Amerykanie zwracają uwagę, że obecny kształt ustawy jest wynikiem wieloletnich działań obecnej partii rządzącej, skierowanych przeciwko TVN. Jest to także, jak cytuje portal interia.pl pismo Discovery element „szerszych represji wobec niezależnych mediów” w Polsce. Rzutuje to, zdaniem stacji, na wolność słowa w naszym kraju.
Discovery jest zdania, że działanie poprzez nowelizację ustawy stanowi naruszenie polsko-amerykańskiej umowy z 1990 roku, która gwarantuje równe traktowanie się przez sygnatariuszy, brak dyskryminacji w udzielaniu licencji lub koncesji. I choć umowa przewiduje, że w przypadku sporu, powinien on być najpierw rozwiązywany droga polubowna, to nie wyklucza drogi arbitrażowej. Z niej zamierza skorzystać Discovery.
Polska strona nie zamierza ustępować. Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, skomentował aktywność Discovery, że uważa jej reakcję za nadmiernie emocjonalną a nawet „histeryczną”. Urzędnik jest zdania, że „każde suwerenne państwo samo określa to, w jaki sposób wygląda jego system prawny”.
Ocenia się, że w wypadku przegranej przed sądem arbitrażowym (a USA nie przegrało ani razu) to Polska będzie zmuszona do zapłacenia 12-15 miliardów złotych.