Site icon Portal informacyjny STRAJK

Dlaczego Janusz Waluś powinien umrzeć w więzieniu

W Republice Południowej Afryki ważą się losy Janusza Walusia. Polski rasista, odsiadujący wyrok dożywotniego więzienia za zabójstwo czarnoskórego polityka, od kilku lat błaga o litość. 29 maja Najwyższy Sąd Apelacyjny w Bloemfontein odroczył podjęcie ostatecznej decyzji do czasu, aż Ministerstwo Sprawiedliwości uzupełni dokumenty procesowe więźnia. Rozstrzygający werdykt ma zapaść w ciągu najbliższych miesięcy. Przecieki raportowane przez lokalne media potwierdzają obawy co do najgorszego – wymiar sprawiedliwości rozważa wypuszczenie byłego członka Afrykanerskiego Ruchu Oporu bądź jego deportację do Polski. Waluś zrzekł się niedawno południowoafrykańskiego obywatelstwa, wysyłając władzom sygnał – jeśli mnie wypuścicie, nie zamierzam zostać w tym kraju. Zbrodniarz liczy, że w ten sposób zwiększy swoje szanse na uwolnienie. W dniu ogłoszenia decyzji sądu oddech wstrzyma cała południowoafrykańska społeczność. Pod budynkiem sądu zapewne po raz kolejny zgromadzi się wielotysięczny tłum.

Dla większości obywateli RPA wolność dla zabójcy Haniego jest kompletnie nieakceptowalnym pomysłem. Waluś jawi się jako jeden z ostatnich obrońców starego, niesprawiedliwego porządku, który pozbawiał czarnych podstawowych praw obywatelskich, redukując ich do roli ludzi drugiej kategorii, siły roboczej potrzebnej białym do akumulacji bogactwa. Kula wystrzelona z rewolweru polskiego rasisty miała nie tylko pozbawić życia lidera południowoafrykańskich komunistów, osłabiając nadzieję na równość społeczną, ale również miała być sygnałem do zbrojnej agresji przeciwko czarnej społeczności, przeżywającej właśnie historyczny moment upodmiotowienia.  Afrykanerski Ruch Oporu był najbardziej radykalnym skrzydłem zwolenników apartheidu. Można ją porównać do grupy zagorzałych nazistów, broniących Kancelarii Rzeszy w ostatnich dniach kwietnia 1945 roku. Głównym filarem jej ideologii było przekonanie o biologicznej wyższości białej rasy i wynikającej z niej konieczności prawnego i ekonomicznego podporządkowania czarnych, nazywanych przez członków Afrikaner Weerstandsbeweging (AWB) „małpiszonami” bądź „podludźmi”.  Brzmi znajomo? Nic dziwnego, była to organizacja jawnie nawiązująca do nazizmu. AWB walczył o utrzymanie supremacji białych wszelkimi dostępnymi środkami.

Obrońcy Walusia wskazują, że to Chris Hani dopuszczał się aktów terroru w ramach batalii o polityczne cele. Tymczasem droga kolegów polskiego zbrodniarza do niepodległego państwa burskiego („Boerestaat”) była równo usłana bombami i brutalnymi napaściami. Członkowie AWB wielokrotnie katowali, również ze skutkiem śmiertelnym, aktywistów i przypadkowych mieszkańców, oczywiście tylko czarnoskórych. Waluś, nazywany przez polskich nacjonalistów „ostatnim wyklętym”, był więc świadomym i zadeklarowanym członkiem organizacji terrorystycznej.  Zanim jednak zapisał się na najczarniejszych kartach historii, próbował sił w biznesie. Prowadzonej przez niego hucie szkła nie pomógł jednak nawet apartheid; firma splajtowała z hukiem, a nieudolny przedsiębiorca został kierowcą ciężarówki. Kiedy rozgoryczony przemierzał tysiące kilometrów za kółkiem, doszedł do wniosku, że to wszystko wina czarnych. Sfrustrowany Polak był idealnym kandydatem na cyngla, dlatego to właśnie jemu lider Partii Konserwatywnej Clive Derby-Lewis wręczył pistolet Z88 i polecił zabić Haniego. Waluś dopuścił się zbrodni przeciwko równości i sprawiedliwości w imię ideologii zła. Wbrew temu, co próbuje nam teraz wmówić polska skrajna prawica, motywem jego zbrodni nie było powstrzymanie pochodu komunizmu, gdyż taki nie był żadną realną perspektywą w RPA początku lat 90. Waluś strzelał, bo chciał powrotu czasów, gdy biały znów mógł pomiatać czarnym. Hani był dopiero trzeci na liście do odstrzału. Pierwszy był Nelson Mandela, demokratyczny liberał, który z marksizmem nie miał nic wspólnego.

Dlaczego Janusz Waluś powinien do końca życia pozostać za kratkami? Na pewno nie w ramach społecznej zemsty. Nie chodzi o dręczenie i więzienie konkretnej istoty ludzkiej, choćby nie wiadomo jak strasznego czynu się dopuściła. Waluś jest jednak symbolem zbrodni, której odrażający wymiar polegał na dehumanizacji. Żaden komunista nigdy nie odmawiał swoim wrogom człowieczeństwa. Każdy posiadacz kapitału miał szansę na poprawę  – mógł zrzec się własności środków produkcji. Istotą rasizmu jest negacja cech ludzkich na poziomie biologicznym. Takie determinanty postaw politycznych zasługują nie tylko na wykluczenie, ale również na najbardziej radykalny ostracyzm.

Exit mobile version