10,56 mld złotych – to łączna suma, na którą zadłużeni są wobec własnych dzieci rodzice odnotowani w Krajowym Rejestrze Długów za niepłacenie alimentów. W ciągu ostatniego półrocza wzrosła o ponad 80 mln. Konkretnych działań ze strony państwa, żeby z tą plagą walczyć na razie brak.
W Krajowym Rejestrze Długów jest już ponad 311 tys. nazwisk rodziców zobowiązanych do płacenia alimentów, którzy z różnych powodów tego nie czynią. Przytłaczająca większość, bo aż 96 proc., to ojcowie. W rzeczywistości lista powinna być jeszcze dłuższa, bo jeśli matka dziecka nie poinformuje rejestru, że pieniędzy na dziecko nie dostaje, a odpowiednia gmina nie podpisała umowy z KRD, dłużnik w wykazie się nie znajdzie. Rejestr ma przede wszystkim informacje o rodzicach, których dzieci są uprawnione do świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego – a tam, gdzie matka zarabia na tyle dobrze, by dochód na osobę w rodzinie przekroczył 725 zł, takie świadczenie nie przysługuje.
Przeciętnie na każdego niepłacącego z listy KRD przypada 33,9 tys. złotych. Najwięcej pieniędzy zalegają własnym dzieciom ojcowie (i bardzo nieliczne matki) w wieku 36-45 lat – ich zarejestrowano 116 tys., z długami o łącznej wartości 4,4 mld złotych. W trzech województwach suma niezapłaconych na czas alimentów osiągnęła już miliard złotych. Chodzi o mazowieckie (1,3 mld zł zaległości), śląskie (1,2 mld) oraz dolnośląskie (miliard). Kwoty te z całą pewnością będą tylko rosły. Tylko w ostatnim półroczu suma zaległości alimentacyjnych odnotowanych w KRD powiększyła się o 860 mln, przekraczając pułap 10 mld złotych. A ściągalność świadczeń się nie poprawia. – Wielomiliardowe zaległości to skandal świadczący o nieudolności państwa, które nie potrafi egzekwować wyroków sądowych – skomentowała dla „Rzeczypospolitej” Iwona Janeczek ze stowarzyszenia Dla Naszych Dzieci. Organizacja od dawna wspiera matki walczące o należne ich dzieciom pieniądze od ojca. Zachęca, by zgłaszać nieodpowiedzialnych rodziców do KRD, alarmować o skali problemu lokalnych polityków i parlamentarzystów.
Deklarujący na każdym kroku dbałość o rodziny rząd do tej pory więcej mówił o „dzieciach nienarodzonych” niż o tych, które wprost krzywdzi brak alimentów. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej obiecuje wprawdzie, że się to zmieni, jednak możliwe rozwiązania pozostają w sferze domysłów i nieoficjalnych doniesień. Według „Rzeczypospolitej” pojawiły się m.in. koncepcje ścigania niepłacącego rodzica z urzędu, gdy zalega z alimentami więcej, niż trzykrotność miesięcznego świadczenia. Inną opcją miałby być dodatkowy rejestr niepłacących i objęcie ich dozorem elektronicznym.