żebrak

Podzielam entuzjazm i dumę z decyzji władz niemieckiego Ulm, by postawić w miejscowym parku kapsuły dla bezdomnych. Zapewniają ciepło i bezpieczeństwo, bezdomni mają nawet łączność radiową i mogą połączyć się z pracownikiem opieki społecznej.

Jestem zbudowany postawą Rzecznika Prawo Obywatelskich, dr. Adama Bodnara, który wystąpił do ministra sprawiedliwości, by wykreślono z Kodeksu Wykroczeń art. 58, który przewiduje kary za żebractwo. To słuszna i humanitarna postawa.

Wrzucę bez wahania parę groszy do puszki, podstawione mi w najbliższą niedzielę przez dzieciaki-wolontariuszy z Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Wszystko powyższe czuję i wykonam z poczuciem kompletnego bezsensu, ponieważ wzmacniają wszystko to, czego nienawidzę: efekty społeczne kapitalizmu.

Nie trzeba byłoby dbać o niekaranie żebrzących, gdyby warunki życia, wykluczenie z powodu choroby, utraty pracy czy starości do żebractwa nie zmuszały. Nie mówię oczywiście o zorganizowanych gangach, które zmuszają niepełnosprawnych do żebrania i oddawania prześladowcom lwiej części uzbieranych pieniędzy. Gangsterów stojących na czele takich struktur należy karać z całą surowością prawa.

Marzę o czasach, kiedy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy przestanie istnieć, ponieważ publiczna służba zdrowia będzie na takim poziomie, że nie będzie musiała błagać przechodniów o datki, które zresztą są bardzo niewielka częścią wciąż za małego budżetu państwowej służby zdrowia.

Gdyby nie było zjawiska bezdomności, a ludzie bezdomni objęci byliby programem wychodzenia z niej, mieszkanie byłoby prawem a nie towarem, nie trzeba byłoby zapewniać im kapsuł, dzięki którym przestaną się bać ataku jakichś osiłków i nie umrą z zimna na parkowej ławce.

Wszystko to wydaje się oczywistością nie tylko dla lewicy, a po prostu dla ludzi przyzwoitych.

Stąd nie zdziwiło mnie, że kiedy Europarlament zaproponował, by przyjąć rezolucję określającą, że fundamentalnym prawem każdego człowieka jest godne miejsca zamieszkania, jak również dostęp do wody pitnej, umywalki i toalety, podłączenia do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, to posłowie Prawa i Sprawiedliwości zagłosowali przeciwko tej rezolucji, argumentując że wspólnota próbuje „narzucać kolejne normy, kolejne regulacje i wchodzić w kompetencje państw członkowskich”. Choć werbalnie Beata Szydło zgodziła się z istota rezolucji, to jedyne, co potrafiła ona i jej pisowscy kumple (i inni z europejskiej konserwatywnej prawicy), to zagłosować „przeciw”. Neoliberalni posłowie z PO wstrzymali się od głosu. Chociaż to tylko rezolucja, apel, który nikogo do niczego nie zobowiązuje.

Po raz kolejny wykazano, że szeroko rozumianej prawicy najlepiej wychodzi to, do czego ich Pan Bóg stworzył: zamiatanie pod dywan najgorszych cech ustroju, który sami hołubią i rozwijają, przy akompaniamencie słów, że dzięki solidarności ludzi dobrej woli i działalności charytatywnej wszystkie nieludzkie jego cechy znikną jak za dotknięciem dłoni czarodzieja. Kłamią.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Panie Maćku!
    Jest pan cholernym marzycielem….i niestety na tym się skończy. Fundusze inwestycyjne, banki i korporacje przemysłowców nigdy nie zezwolą na takie zmiany w prawie – bo przecież ich zysk to świętość najwyższa! Najwyżej w ramach PR nasza izba dumania podejmie kolejna uchwałę w rodzaju ,,chwała hutnikom i wała rolnikom”’ albo i odwrotnie. I co najwyżej wyśle polskich żołnierzy na wojnę w Afryce…. Rzecz jasna w ,,interesie” wuja-zbuja-Samuela zza wielkiej wody…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…