A właściwie to dopiero obiecująca prognoza pogody przed jesiennymi wyborami samorządowymi w stolicy Wielkopolski. Jeśli potwierdzą się informacje opublikowane dzisiaj w poznańskiej „Gazecie Wyborczej”, Partia Razem w wyborach samorządowych utworzy wspólną listę do Rady Miasta z innymi lewicowymi formacjami – Inicjatywą Polska, stowarzyszeniem Poznaniacy oraz Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Rozmowy w tej sprawie są już na etapie zaawansowanym, a niektórzy politycy przebąkują nawet, że najważniejsze sprawy zostały dogadane, brak tylko akceptacji ze strony centrali wymienionych ugrupowań.
I tu się zaczynają schody. Za dwa tygodnie na Radzie Krajowej Partii Razem mają zapaść ostateczne decyzje w sprawie obsady list, poparcia dla konkretnych kandydatów na prezydentów i doboru koalicjantów. Nie jest pewne, czy poznański okręg otrzyma zielone światło na koalicję w takim składzie. Dla części członków Rady sama propozycja taktycznego wejścia w sojusz, w którym znajdzie się również SLD jest obrazą uczuć religijnych. Postawa ta nie jest twardo osadzona w bieżących realiach policznych, jej fundamentami są pamięć i wiara. Pamięć o antyspołecznej polityce prowadzonej przez Sojusz i wiara, że odmowa jakiejkolwiek współpracy z SLD czyni z Razem lewicę wiarygodną, jedyną prawdziwą. To bardzo ważny element lepiszcza tożsamościowego tych ludzi. Wielu z nich, działając w innych organizacjach brało udział w protestach przeciwko polityce SLD. Potem domagali się celi dla Leszka Millera i powtarzali, że tak jak kura nie jest ptakiem, tak eseldowiec nie może być lewakiem. Inni po prostu wstydzili się za taką lewicę, nie widząc dla siebie miejsca w aktywizmie politycznym. Kiedy w 2015 roku narodziła się Partia Razem, pierwszym czynnikiem tożsamościotwórczym było właśnie anty-SLD. Potem dopiero zaczynała się formować socjaldemokratyczna autorefleksja.
Czy wyborcy Partii Razem nienawidzą SLD równie mocno jak jej członkowie-założyciele? Trudno to potwierdzić, bo nikt nie przeprowadził nigdy badań ukazujących kim są wyborcy karminowej lewicy. Czy chcą głosować na Razem, bo mają dość niestabilnego zatrudnienia, niedofinansowanych usług publicznych i dyskryminacji osób LGBT? Tego nie wiemy i nie wie też tego Rada Krajowa Razem, a więc obawy jej członków są oparte jedynie na przekonaniu. Wydaje sie, że zawarcie lokalnego paktu z innymi formacjami lewicy, w tym z SLD, w wyborach samorządowych, przed którymi powstawały już różne egzotyczne koalicje, nie zostanie powszechnie odczytane za akt zdrady.
Mamy dzisiaj Dzień Dziecka. Członkowie Parii Razem, wbrew temu co złośliwie sugerują niekórzy prominenci z SLD, dziećmi już nie są od dawna. To najcześciej poważni ludzie po trzydziestym roku życia. Może czas więc wkroczyć w polityczną dorosłość, skupiając się na tym, co może przynieść korzyści swojemu ugrupowaniu. Celem działalności każdej partii politycznej jest przecież zajęcie takiej pozycji, która umożliwia realny wpływ na kształtowanie rzeczywistości. W Poznaniu przedwyborcze sondaże dają Razem śladowe poparcie. Zsumowując poparcie dla wszystkich formacji tworzących komitet, można założyć, że komitet, który wystartuje pod nazwą „Lewica”, może liczyć na co najmniej 10 proc. w boju o Radę Miasta. Taki wynik przełoży się na minimum sześć mandatów. „Wyborcza” informuje, że razemici otrzymają jedynkę dla swojej najbardziej rozpoznawalnej działaczki Anny Wachowskiej-Kucharskiej. O mandaty będzie się ubiegać jeszcze kilku innych aktywistów partii, a więc istnieje realna szansa na dwa miejsca w radzie, dorobek, o jakim struktury Razem w innych regionach mogą jedynie pomarzyć. Wynik może być jeszcze lepszy, bo kandydatem koalicji na prezydenta miasta ma być Tomasz Lewandowski (kiedyś SLD, teraz Inicjatywa Polska), obecny wiceprezydent, którego popularność rośnie wraz z odpalaniem kolejnych programów mieszkaniowych, za które jest odpowiedzialny. Obecnie 40-letni polityk może liczyć na 19 proc. poparcie, co oznacza, że ma realne szanse na zdystansowanie pisowca – Tadeusza Zyska i podjęcie walki w drugiej turze z Jackiem Jaśkowiakiem. Wysokie notowania Lewandowskiego prędzej czy później zadziałają efektem aureoli na poparcie społeczne dla komietu.
Drodzy Członkowie i Członkinie Rady Krajowej Parii Razem, czas rządów SLD to był paskudny czas i sromotny wstyd, z którym lewica zmaga się do dzisiaj. Też chciałbym, aby Miller trafił do celi, ale chciałbym również, aby lewica ruszyła z kopyta. Kto pamięta, jakie były sojusze przed wyborami do samorządów w 2014 roku? Ludzie pamiętają natomiast działalność konkretnych radnych. Można więc tkwić na pozycji moralnej czystości i wierności dogmatowi wiary przez kolejnych lat cztery, a można pokazać, w tym wypadku mieszkańcom i mieszkankom Poznania, że inna polityka jest możliwa, dając pole do popisu swoim radnym. Szczególnie, że przed Wami trudny okres. W wyborach do europarlamentu, w których, jak pokazuje historia LPR czy KNP, mniejszym formacjom łatwiej odnieść względny sukces przy umiejętnej kampanii, o dobry wynik nie będzie łatwo, biorąc pod uwagę, że swoje listy szykują również Biedroń z Nowacką.
Warto zawalczyć w samorządowych, aby przed parlamentarnymi uniknąć dwóch blamaży z rzędu, które obniżą morale i ustawią Razem w roli siły marginalnej. Wasi w Poznaniu naprawdę dobrze knują. Dajcie im szansę.