Media dobrej zmiany jasno określiły zasady, jakimi powinni kierować się w swojej pracy dziennikarze, prezenterzy i animatorzy kultury. W skrócie można opatrzeć je mottem „kto nie z nami, ten przeciwko nam”.
Świetny przykład działania tego mechanizmu opisał na swoim blogu Mike Urbaniak. Oto w radiowej Dwójce, w kontekście promocji polskiej kultury za granicą padły znamienne deklaracje. Jeden z trzech zaproszonych gości (wszyscy trzej to politycy PiS), Jan Dziedziczak, stwierdził że polskie instytuty za granicą „zajmowały się dotychczas promocją bezwartościowych wydarzeń. Zajmowały się głównie promocją LGBT, czyli promocją środowisk homoseksualnych i transwestytów”. A przecież, „jeśli chcemy opowiadać o Polsce” to wiceminister spraw zagranicznych Dziedziczak „wolałby opowiadać o polskim filmie, o takich postaciach, jak Kopernik, Chopin, Jan Paweł II i Skłodowska-Curie”. Polska ma odtąd prowadzić spójną dyplomację kulturalną – orzekł polityk PiS w dyskusji z dwoma innymi politykami PiS, w stacji radiowej, gdzie nikt nie zwraca już uwagi na takie drobnostki, jak pluralistyczny dobór gości.
W telewizji narodowej rzecz ma się tak samo. TVP Info przeszła pod rządy Michała Rachonia, radnego PiS z Gdańska i zasłużonego dziennikarza Telewizji Republika. Zasłużonego – gdyż cała Polska za jego sprawą mówiła o mitycznym spotkaniu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Pod osłoną nocy doradca ówczesnej premier Kopacz, Michał Kamiński, debatować miał z medialnym zdrajcą Tomaszem Lisem. Rzeczoną naradę, prowadzoną na zgubę państwa polskiego, relacjonowali wespół redaktorzy Rachoń oraz Pereira. Sęk w tym, że zdarzenie takie nigdy się nie odbyło. Teraz standardy Rachonia najwyraźniej przejęły narodowe „Wiadomości” – w których dziennikarz Klaudiusz Pobudzin (wcześniej TV Trwam) udowadniał, że opozycji „skończyło się paliwo, poddała się” – ponieważ w ostatni weekend KOD nie zorganizował żadnej demonstracji, dzięki czemu „wreszcie na ulicach jest spokojnie”.
PiS i jego „medialny” człowiek, czyli Jacek Kurski, nie zrażają się dramatycznym spadkiem oglądalności nowych, jedynie polskich „Wiadomości”. Wkrótce widzowie nie będą mieli wyboru, bo media krytyczne wobec władzy zostaną objęte cenzurą – na razie następczą, a być może wkrótce i prewencyjną, a nawet – jak Bóg dopomoże – ustawową. Pierwszym tego zwiastunem jest pozew przeciwko „Gazecie Wyborczej” za komentarz Wojciecha Czuchnowskiego, który napisał o ułaskawieniu i powołaniu na stanowisko ministerialne Michała Kamińskiego: „Tak nie działa państwo demokratyczne. Tak działa państwo mafijne”. W połączeniu z awanturą wokół pechowego internauty, oglądającego prześmiewczy filmik o Andrzeju Dudzie – to wyraźny sygnał wysłany do wszystkich, którym przyszłoby do głowy krytykować głowę państwa i podtrzymującą ją szyję – Partię. Partia bezlitośnie wyłapywać będzie obrażające ją sformułowania, podczas gdy publiczną telewizją informacyjną spokojnie zawiadywać będzie redaktor, który oprócz reporterskiego zamiłowania do zmyślonych wydarzeń, nie widział nic obraźliwego w przebraniu się za wielkiego penisa z napisem „Putin” podczas oficjalnej wizyty głowy obcego państwa w Warszawie.
[crp]