Site icon Portal informacyjny STRAJK

Dobra zmiana w edukacji: klasy o profilu call center – już wkrótce

To nie żart. Ministerstwo Edukacji Narodowej prawdopodobnie opracuje program utworzenia klas, których celem będzie przygotowywanie młodych ludzi do pracy w call center. W ten sposób patriotyczny rząd PiS utrwali pozycje polskiego pracownika jako siły roboczej, sprzedawanej po niskich cenach międzynarodowemu kapitałowi.

Praca w call center to praca z uśmiechem? Niewątpliwie by znieść niskie płace, stres, chamstwo klientów oraz często nocne godziny pracy trzeba być wybitnym optymistą.
fot:https://twitter.com/callprobs

Na pomysł, aby to państwo wzięło na siebie ciężar opłacania szkoleń przyszłych sprzedawców kołder i garnków wpadło Stowarzyszenie Marketingu Bezpośredniego. Ze strony internetowej istniejącej od 1995 roku organizacji dowiadujemy się, że jest „najważniejszą organizacją non-profit, która zrzesza najbardziej dynamiczne firmy działające w obszarze marketingu bezpośredniego i interaktywnego, które przestrzegają najwyższych zasad etycznych”. Jak widać, dynamika SMB jest faktycznie imponująca, skoro jego rząd ulega jego lobbingowi, przyjmując propozycje dostosowania trybu edukacji do potrzeb tego sektora.

Jak będzie wyglądać ścieżka kształcenia pracowników call center? Dlaczego przedsiębiorstwom z tej branży nie wystarczają już absolwenci klas o profilu technik handlowiec? Wyjaśnia to dyrektor wykonawczy SMB Marcin Sosnowski. – Inna jest specyfika pracy z wykorzystaniem nowoczesnych kanałów komunikacji. A czym innym jest obsługa klienta, kiedy nie ma się z nim bezpośredniego kontaktu i nie można na bieżąco reagować na to, co robi i jak się zachowuje – powiedział w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną  W toku edukacji młodzież będzie poznawać tajniki kilku obszarów wiedzy:  komunikacji, obsługi systemów teleinformatycznych, prawa konsumenta i ochrony danych osobowych oraz higieny i ergonomii pracy.

Na jakim etapie jest obecnie projekt? Wiadomo już, że został pozytywnie oceniony przez Ministerstwo Rozwoju, kierowane przez głównego kreatora przyszłego polskiego dobrobytu – Mateusza Morawieckiego. Teraz propozycją ma się zająć Ministerstwo Edukacji Narodowej. Trudno jednak przypuszczać, by resort ten zablokował projekt zaaprobowany przez mającego potężną pozycję w rządzie wicepremiera. Peryferyjny charakter polskiej gospodarki zostanie więc usankcjonowany również na poziomie oświaty.

 

Exit mobile version