Prace nad składem nowej komisji badającej przyczyny tragicznej katastrofy sprzed niemal sześciu zostały zakończone. Punktem wyjścia dla jej prac ma być ukończony w 2009 r. remont feralnego Tupolewa w Rosji.
Antoni Macierewicz, obecny szef MON, stawia sprawę jasno: – Chodzi o stworzenie takiego zespołu, który uczciwie zbada co się naprawdę zdarzyło.
Oznacza to ni mniej, ni więcej, jak podważenie „uczciwości” dotychczas przeprowadzonych śledztw i ekspertyz. Do nowego składu nominowani zostali słynni „demasktaorzy” rozlicznych „przekłamań” i „fałszerstw” – m.in. Wiesław Binienda i Gregory Szuladziński (orędownik tezy o „dwóch eksplozjach”, które miały doprowadzić do upadku samolotu). Skład uzupełnić ma prof. Kazimierz Nowaczyk, społeczny doradca ministra obrony do zbadania przyczyn katastrofy. Oczywiście, został zaimportowany z USA. Jest fizykiem. Według niego „tupolew przeleciał nad brzozą i nie uszkodził skrzydła w wyniku kolizji z drzewem”. „Rzeczpospolita” informuje również, że zdaniem tego naukowca, w „raportach komisji Millera i rosyjskiego MAK dane odczytane z czarnych skrzynek zostały poddane celowym korektom i nieuwzględnione w końcowych wnioskach”. Niewykluczone, że to właśnie Nowaczyk zostanie szefem tej komisji.
Priorytetem rządu ma być również doprowadzenie do zwrotu wraku rozbitego samolotu. Szef MSZ Witold Waszczykowski zapowiedział niedawno, że rząd skieruje skargę przeciwko Moskwie do trybunału w Strasburgu oraz do międzynarodowych trybunałów arbitrażowych, aby uzyskać wyrok nakazujący zwrot szczątków tupolewa.
Priotytetem PiS jest również pociągnięcie do odpowiedzialności Donalda Tuska. Jak mówił niedawno sam Kaczyński, dla Tuska Trybunał Stanu to za mało.
Szykuje się kolejna gigantyczna heca!
[crp]