Site icon Portal informacyjny STRAJK

Doktorat Goliszewskiego plagiatem? Śledztwo trwa

Wychodzą na jaw kolejne szczegóły sprawy doktoratu prezesa Business Centre Club. Okazało się, że prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie przywłaszczenia przez biznesmena tekstu cudzego autorstwa.

facebook.com/fanpagemarekgoliszewski

Sprawę opisuje dzisiejsza Gazeta Wyborcza. Goliszewskiemu za popełnienie przestępstwa z art. 115 grozi do trzech lat więzienia. Wyniki śledztwa powinniśmy poznać do końca lipca. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia czynu zgłosił w listopadzie 2014 roku dziekan Wydziału Zarządzania UW, prof. Jan Turyna.

– Wniosek zgłosił jeden z naszych profesorów w trakcie posiedzenia rady, na którym dyskutowaliśmy, czy nadać p. Goliszewskiemu stopień doktora nauk ekonomicznych. W związku z formalnym zgłoszeniem wniosku o podejrzenie plagiatu powołałem komisję wewnętrzną Rady Wydziału do jego przeanalizowania. Komisja zarekomendowała mi zgłoszenie wniosku do prokuratury – tak Turyna w rozmowie z GW opisuje okoliczności złożenia zawiadomienia.

Przypomnijmy – Goliszewski przed kilkoma dniami publicznie oskarżył kilku dziennikarzy (w tym Piotra Nowaka ze strajk.eu) o bezprawne postawienie mu zarzutu plagiatu. Biznesmen w liście otwartym odgrażał się, że wystąpi z pozwem o naruszenie dóbr osobistych przeciwko osobom, które opisywały sprawę jego doktoratu.

O tym, że w doktoracie Goliszewskiego znajdują się fragmenty, które noszą znamiona plagiatu informowała m.in. strona „Beka z przedsiębiorców”. Okazało się, że biznesmen m.in. wkleił z Wikipedii fragment hasła „Akty Nawigacyjne”.

Wcześniej, w czerwcu 2014 roku, podczas oficjalnej obrony pracy doktorskiej Marka Goliszewskiego na Wydziale Zarządzania UW, zarówno promotor prof. Andrzej Zawiślak jak i recenzenci nie zgłosili problemu przepisanego hasła, jak i innych fragmentów, które m.in. nie zawierają odpowiednich przypisów.

Exit mobile version