Site icon Portal informacyjny STRAJK

Don Stanislao nietykalny. Prokuratura nie będzie niepokoić kardynała Dziwisza

fb.com/Światowe Dni Młodzieży

Kardynał Stanisław Dziwisz nie poniesie odpowiedzialności prawnej za trwający latami proceder ukrywania kościelnych dostojników-pedofilów. Śledczy z Krakowa uznali, że nie ma sensu prowadzić postępowania w tej sprawie.

Nie będzie śledztwa w sprawie kardynała Stanisława Dziwisza, na którego wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na tym, że mimo uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez księży przestępstwa pedofilii, nie zrobił on nic, by sprawcy tych przestępstw ponieśli odpowiedzialność karną.

Zawiadomienie złożono po publikacji filmu „Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza” w TVN24, który swoją emisję miał w listopadzie. W reportażu przedstawiono dokumenty, relacje i rozmowy, wskazujące, że kardynał Stanisław Dziwisz, uczestniczył m.in. w procederze tuszowania nadużyć seksualnych przez księży na całym świecie. Chodzi m.in. o sprawę molestowania w Legionie Chrystusa oraz sprawę oskarżonego o pedofilię amerykańskiego kardynała, Theodore’a McCarricka.

Prokuratura Okręgowa w Krakowie – naszpikowana nominantami Zbigniewa Ziobry, po zapoznaniu się z zeznaniami zgłaszającego i materiałem filmowym, stwierdzili, że Dziwisz nie popełnił przestępstwa, ponieważ w latach 2006-2012, kiedy miał dowiedzieć się o ewentualnych czynach zarzucanych księżom, nie było obowiązku zawiadamiania policji lub prokuratury o tego typu przestępstwach.

Śledczy uznali również, że nie można zarzucić utrudniania postępowania przygotowawczego przez kardynała Dziwisza przez przeniesienie księdza do innej parafii, a takie decyzje podejmował wtedy duchowny.

Co z tego wynika? Ano to, że prokuratorzy widzą sprawę tak, że Dziwisz nikogo nie ukrywał. Decyzje śledczych o odmowie nie jest prawomocna.

Innego zdania jest Watykan, który w listopadzie opublikował specjalny raport, z którego jasno wynika, że Jan Paweł II i jego sekretarz, ówczesny bp Stanisław Dziwisz wiedzieli o sprawkach kard. McCarricka.

Exit mobile version