Resort obrony narodowej pod przywództwem Antoniego Macierewicza marnotrawi środki publiczne na nieprawdopodobną skalę i z zadziwiającą bezczelnością. Okazuje się, że minister zatrudnił świetnie opłacanych doradców, których kompetencje pozostawiają sporo do życzenia.

Po co Antoniemu Macierewiczowi instruktorka nurkowania / youtube.com
Po co Antoniemu Macierewiczowi instruktorka nurkowania / youtube.com

Sprawę opisały portale naTemat.pl oraz OKO.press. Według tych informacji Ministerstwo Obrony Narodowej przeznaczyło ok. miliona złotych na utrzymanie grona doradców Antoniego Macierewicza. Na liście płac widnieje m.in. nazwisko Joanny Charytoniuk, której gaża wyniosła 34 tys. zł w ciągu 6,5 miesiąca pełnienia obowiązków. Wcześniej pracowała jako instruktorka nurkowania. Czyżby więc tajną bronią resortu, przygotowywaną na nieuchronne starcie z Rosjanami będą płetwonurkowie? Jeśli tak, to warto już teraz zapamiętać nazwisko byłej właścicielki firmy „Centrum Foki”.

Kolejną perłą polskiej obronności jest 26-letnia Aleksandra Śliwoska, do niedawna pracownica biura poselskiego Małgorzaty Gosiewskiej, z doświadczeniem pracy na Poczcie Polskiej. W tym wypadku można mniemać, że doświadczona w kontakcie z przesyłkami doradczyni mogła pomagać w poszukiwaniach wąglika bądź innego paskudztwa, które mogli chcieć dostarczyć do ministerstwa wrogowie „dobrej zmiany”. W stajni Macierewicza nie zabrakło też miejsca dla Katarzyny Szymańskiej- Jakubowskiej, według ustaleń portalu OKO.press – właścicielki firmy odzieżowej. No cóż, kwiat polskiego oręża nie może przecież chodzić w łachmanach.

Krezusem w tym towarzystwie jest jednak Andrzej Lew-Mirski, który zainkasował 147,6 tys. zł za usługi analityczno- doradcze na rzecz ministra obrony narodowej” w ciągu 11,5 miesiąca okresu zatrudnienia. Najwidoczniej pan Lew musi być prawdziwym królem w swoim fachu.

Resort Macierewicza nie zapomina również o najważniejszych odcinkach frontu.  120 tys. złotych przeznaczono na opłacenie prawników, którzy reprezentują w sądach rodziny smoleńskiej. Warto zaznaczyć, że chodzi tu o cywilne sprawy wytoczone przez bliskich ofiar wypadku.

Ujawnione informacje nie są pierwszym przypadkiem kuriozalnej alokacji zasobów w wykonaniu MON.  Przypomnijmy, że podczas obchodów Światowych Dni Młodzieży resort przeznaczył kilkaset tysięcy złotych na animacje, gadżety, wystawy i rekonstrukcje szarży husarii.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. MACIAREWICZ TO PEDRYL I PEDERASTA. TE MŁODE BABKI TO ZATRUDNIA, BO TO są PISUARY PARTYJNE, ALE MŁODYCH CHŁOPCÓW MISIEWICZa I JANNINGERA TRZYMA PRZY SOBIE I PŁACI IM NIE ZA WIEDZĘ ANI UMIEJĘTNOŚCI, BO TEGO SALCESON I TEN CHIŃCZYK NIE POSIADAJĄ, ALE ZA DYMANIE IM PŁACI Z NASZYCH PIENIĘDZY PODATNIKÓW. MACIAREWICZ BARDZO Z KSIĘŻMI SIĘ LUBI. WŚRÓD NICH TEŻ JEST BARDZO DUŻO KRYPTOGEJÓW.

  2. To że młode i (chyba) ładne panienki Maciaszka trzyma przy sobie to mu się nie dziwię, wystarczy popatrzeć na jego fizjonomię, by od razu poczuć chęć popatrzenia na cokolwiek innego, a najchętniej żeńskiego. To, że opłaca je sowicie to też nic dziwnego, instytucja markietanki jest tak stara, jak instytucja wojska.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…