Szef tureckiej dyplomacji wyraził swoje oburzenie na Forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, ponieważ, jak się wyraził, niektóre państwa „rozróżniają różne grupy terrorystów”. Bo IS oraz kurdyjskie YPG to to samo.

Turecki minister spraw zagranicznych był wstrząśnięty faktem, iż pozostałe Narody Zjednocznone nie doceniają, jak zaciekle Turcja broni zabijanych bez powodu cywilów, którzy giną w zamachach terrorystycznych.

Mevlüt Çavuşoglu podczas posiedzenia poświęconego działaniom na rzecz pokoju potępił państwa, które niuansują i rozróżniają „różne grupy terrorystów” – i uznał, że najwyraźniej jest im to na rękę.
– Kiedy IS zabija niewinnych cywilów reagujemy i to właściwe zachowanie. Kiedy FETÖ (organizacja odpowiedzialna za pamiętny pucz przeciwko Erdoganowi) lub YPG zabijają niewinnych cywilów, niektóre państwa to ignorują. Ponieważ te grupy terrorystyczne mogą okazać się dla nich użyteczne gdzieś indziej.

Ale najlepsze dopiero przed nami. Okazuje się, że Turcja nie tylko zwalcza terroryzm, ale również troszczy się o właściwy przekaz medialny:

– Kiedy dochodzi do zamachu w zachodniej stolicy, widzimy informacje na czołówkach mediów. Kiedy dochodzi do ataku na Bliskim Wschodzie lub w Afryce, nie słyszymy o tym. Czy życie ludzkie w niektórych miejscach jest cenniejsze?

Turcja oświadczyła, że chce zreformować ONZ, bo jest za mało demokratyczna i za mało inkluzywna, a „świat jest większy niż pięć” (w domyśle: krajów wchodzących w skład Rady Bezpieczeństwa ONZ). Bo to głównie one brużdżą Turcji i bojkotują jej działania na rzecz pokoju. A sześć to na przykład więcej niż pięć.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…