Dyrektorem Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu ma zostać dotychczasowy szef jego opolskiej delegatury, Tomasz Greniuch, podaje Gazeta Wyborcza. Jego biografia bez wątpienia mogłaby służyć za podręcznikowy wzór kariery dla wszystkich młodych i ambitnych prawicowych propagandzistów. A także za świetną ilustrację tego, dlaczego następny polski rząd powinien wypalić tę instytucję do gruntu.
O Greniuchu zrobiło się głośno, kiedy w 2019 roku został naczelnikiem delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Opolu. Wówczas media zainteresowały się jego przeszłością, wyróżniającą go nawet wśród funkcjonariuszy pisowskiego Ministerstwa Prawdy. Jako działacz (a potem kierownik) opolskiej brygady ONR był inicjatorem upamiętnienia „najazdu na Myślenice” – akcji Adama Doboszyńskiego, członka Stronnictwa Narodowego, który w 1936 r. wkroczył z bojówkarzami do tego podkrakowskiego miasteczka, rozbroił posterunek policji i splądrował żydowskie sklepy. W 2012 roku Greniuch organizował marsz z żądaniem delegalizacji SLD, przed którym obiecywał na Facebooku, że zapewni zapałki i kanister z benzyną. Pytał też, kto ma flagę SLD, a „w ostateczności może być jakiś ich działacz”. Sam szedł na nim z transparentem ,,Z komunistami się nie rozmawia, do komunistów się strzela”. Na kilku zachowanych fotografiach widać jak ochoczo podnosi dłoń w nazistowskim pozdrowieniu. W ONR zasłynął jako autor takich haseł jak: „Polska cała tylko biała”, ,,Tu jest Polska nie Izrael”, „Odliczajcie życia chwile, szykujemy dla was Chile” – nawiązującym do krwawego zamachu stanu gen. Pinocheta i mordu na demokratycznie wybranym prezydencie Salvadorze Allende. Na swoim facebookowym profilu niejednokrotnie wzywał do zbrojnego odebrania Ukrainie jej zachodnich ziem.
W 2013 roku swoje osiągnięcia praktyczne uzupełnił o traktat teoretyczny. Jego ,,Droga nacjonalisty” wprost nawiązuje tytułem do ,,Drogi Legionisty” rumuńskiego terrorysty i ideologa faszystowskiego Corneliu Zelea Codreanu. Pisze Greniuch: ,,Nacjonalizm jest strażnikiem tradycji chrześcijańskiej. Jest jedynym obrońcą naturalnego prawa Bożego. Prawo to ustanowiło między narodami granice, tak aby narody nie przemieszały się między sobą, aby zachowały odrębność”, „Nie wstydzimy się naszych poglądów, naszej tradycji. Dla nas salut rzymski, pozdrowienie aryjskiej Europy, wzniesiona ku słońcu prawica, nie jest gestem zamawiania piwa czy gestem szukania muchy na suficie”, „Degrelle [nazistowski kolaborant i dowódca belgijskiej dywizji SS, winny wielu zbrodni wojennych na Froncie Wschodnim – przyp. red] i Codreanu wytyczyli kierunek drogi, przeszły po niej tysiące młodych Europejczyków. Tysiące nacjonalistów podążyły śladami swoich mentorów. Wreszcie tysiące młodych dusz zapłonęły ogniem idei jasno oświetlając szlak, którym kroczyły, wskazują tym samym drogę innym zapaleńcom”. Homoseksualizm nazywa w książce ,,chorobą”, „dewiacją”, „zboczeniem”, a humanizm i prawa człowieka to według niego ,,rozwiązłość, demoralizacja, ludobójstwo”.
Greniuch doktoryzował się, a jakże by inaczej, na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Swoim ,,mistrzem” nazywa Dariusza Ratajczaka – opolskiego ,,historyka” wydalonego z uczelni za propagowanie kłamstwa oświęcimskiego. W swojej pracy w IPN-ie zajmuje się ,,odkłamywaniem” zbrodni żołnierzy wyklętych i ,,przywracaniem należnej czci i miejsca w historii” bandziorom z Narodowych Sił Zbrojnych. W tym celu m. in.: wydał panegiryczny zbiór biografii żołnierzy NSZ pt. ,,Chrystus za nas, my za Chrystusa” i zorganizował konferencję ,,Żołnierze Wyklęci – moralni zwycięzcy”. W styczniu 2018 roku za swoją pracę został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Brązowym Krzyżem Zasługi.
Nie wiem, czy we wrocławskim IPN-ie ocenia się kompetencje kandydatów do pracy w oparciu o znalezione gdzieś w piwnicy z czasów Breslau instrukcje dla komisji rekrutacyjnej do SS, ale jeśli tak, to dobrze tłumaczyłoby nominację dla nowego dyrektora. Tomasz Greniuch od lat usilnie stara się, aby z nawiązką spełnić wszystkie kryteria wzorowego Aryjczyka i, podobnie jak wielu jego współpracowników z Instytutu, niestrudzenie kroczyć drogą wyznaczoną przez Degrelle’a, Codreanu czy Rajsa ,,Burego”. Żywię jednak szczerą nadzieję, że kres tego triumfalnego pochodu będzie w przypadku Greniucha oraz jego kolegów równie szybki i bezwzględny, jak w przypadku ich faszystowskich idoli.
Czego człowiek lewicy nie usłyszy od parlamentarnej „lewicy”
W gazecie Adama Michnika wiele lat temu padły ze strony red. Ewy Milewicz powszechnie zapa…