Rafał Ziemkiewicz / Żródło: Wikimedia Commons

Liberalna feministka Anna Dryjańska, znana głównie z komentarzy publikowanych na portalu NaTemat.pl wygrała proces z jednym wiodących ekstremistycznych prawicowych publicystów. Rafał Aleksander Ziemkiewcz, bo o niego chodzi, uznał, że najbliższy sprawiedliwy sąd jest w Budapeszcie (sic!).

Spiskowa szajba na prawicy zawsze trzymała się mocno, ale od czasu nastania dobrej zmiany stała się jedną z najważniejszych dźwigni poznawczych, chętnie stosowana jest przez media stanowiące otulinę propagandową rządu oraz dziennikarzy krytykujących Prawo i Sprawiedliwość z prawa. Rafał Aleksander Ziemkiewicz daje występy w obu tych obozach, ale główną areną jego performance’ów są sieci społecznościowe, w których zamieszcza nienawistne, jadowite komentarze uważane przez mniej elastycznych intelektualnie za zabawne.

Tym razem mu się nie poszczęściło. Sąd Apelacyjny uznał, że styl polemiki Ziemkiewicza jest niedopuszczalny. Publicysta „Do Rzeczy” ma przeprosić Dryjańską i zwrócić koszty procesu w II instancji.

Ziemkiewicz odpowiedział w typowy dla obecnego układu sposób, suponując sędziowski spisek przeciw osobom o prawicowych przekonaniach. Odleciał tak mocno, że uznał, iż najbliższy sąd, który mógłby wydać sprawiedliwy wyrok w tej sprawie znajduje się w Budapeszcie.

„Za komentarz niech wystarczy cytat pewnego znajomego prawnika, który rzekł, że odkąd zaczęła się walka o „wolne sądy”, najbliższy sąd, w którym „pisowiec” może liczyć na sprawiedliwy wyrok, znajduje się w Budapeszcie” – napisał na portalu Facebook RAZ.

„Ten horrendalny wyrok wpisuje się w cały ciąg orzeczeń, jakie w ostatnich miesiącach wydał warszawski Sąd Apelacyjny przeciwko dziennikarzom kojarzonym z obozem rządzącym, będących, w sposób oczywisty dla każdego, kto oceni to bezstronnie, wyrokami politycznymi, mającymi „ukarać” ich za popieranie przeciwnej strony sporu o reformę sądownictwa” – tłumaczył wcześniej w tym samym wpisie.

W jednym z akapitów zaś napisał „nie chcę tego komentować”, co zakrawa na poznawcze nieporozumienie.

Anna Dryjańska złożyła pozew w związku z postem Rafała Aleksandra Ziemkiewicza w portalu społecznościowym Twitter. W trakcie słynnego Czarnego Protestu w 2016 r. w jednej z relacji telewizyjnych widać było feministkę manifestującą przed domem Jarosława Kaczyńskiego. Dostrzegłszy to RAZ zasiadł do komputera i wypalił: „Właśnie widziałem w TV p. Annę Dryjańską. To wyjątkowa czelność, że pyskuje pod domem Jaro, sama jest zdeformowana, a jednak ją mama urodziła”. Ziemkiewicz nawiązywał w ten sposób do wypowiedzi Dryjańskiej o zmuszaniu kobiet do rodzenia zdeformowanych płodów.

„Dzisiejsza wypowiedź, podobnie jak wiele innych po Czarnym Proteście pokazuje, jak wielka jest w Polsce pogarda dla kobiet i dlaczego Czarny Protest musi trwać. Zbyt długo znosiłyśmy pogardę w milczeniu lub kwitowałyśmy ją wzruszeniem ramion. DOSYĆ TEGO. Z panem Ziemkiewiczem spotkam się w sądzie” – zapowiadała wówczas Anna Dryjańska. Dziś dopięła swego.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Autor tzw „książek” z koszy marketowych, mocno przecenionych w cenie rolki podłego papieru toaletowego napisał zdanie wreszcie prawdziwe . Kibicuje by się spełniło cyt:Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił mnie właśnie zrujnować.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…