W Zwoleniu błyszczący jak… no, mniejsza o to, Pan Prezydent Duda był łaskaw przemówić w obronie pisowskiej reformy sprawiedliwości. Potężnie przemówił, trzeba śmiało powiedzieć. Jak zakomunikowali niektórzy dziennikarze, „tak mocno o sędziach nie mówił nigdy”. Polemizowałbym. Pan Duda o sędziach mówił często i dostatecznie mocno. Dziś jednak chciałbym wziąć tego łagodnego, pozbawionego wszelkich cech przywódczych człowieka w obronę. Mówił niemal same słuszne rzeczy, choć „niemal” czyni wielką różnicę.
Jak najbardziej miał rację pan Duda, kiedy mówił: „sędziowie, jako przedstawiciele władzy państwowej, są sługami Rzeczypospolitej i sługami polskiego społeczeństwa, nie odwrotnie. To sędziowie są dla społeczeństwa, a nie społeczeństwo dla sędziów. I to oni ponoszą odpowiedzialność za to, jak wymiar sprawiedliwości postrzegany jest przez społeczeństwo. (…) sędziowskie elity (…) nie pokazały na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci, a przede wszystkim lat, żadnego konstruktywnego programu, który rzeczywiście prowadziłby do naprawy wymiaru sprawiedliwości. (…) Oni muszą być kryształowi. I społeczeństwo to obserwuje, a jeżeli zdarzają się jakiekolwiek czarne owce, muszą być natychmiast eliminowane, to jest rzecz najistotniejsza, mało, powinny być eliminowane przez sędziów właśnie”.
Nie mam żadnych złudzeń co do środowiska sędziowskiego, powołanego przez elity III RP i służące temu kapitalistycznemu, z istoty swej niesprawiedliwemu państwu. I chciałbym, żeby ta dotknięta ciężką chorobą struktura została odnowiona. Problem w tym, że kiedy Duda mówi, że sędziowie mają wydawać wyroki „w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Że to oznacza służbę Polsce, ale to także oznacza służbę polskiemu społeczeństwu”, to trzeba mieć świadomość, że mija się z prawdą w tym oto sensie, iż uważa, że polskie społeczeństwo i Rzeczpospolita Polska są tożsame z partią Prawo i Sprawiedliwość. Oni wszyscy, ci od Kaczyńskiego, myślą podobnie.
Po pierwsze to nieprawda. Po drugie, jest jeszcze inna przeszkoda. Otóż nie można reperować niczego narzędziem, które jest również od dawna popsute. Prawo i Sprawiedliwość jako partia dawno straciła prawo do pouczania innych w kwestii pierwszego i drugiego członu swojej nazwy. Nie powinno się używać pojęć, których znaczenia się nie rozumie. Spocony Andrzej Duda musi mieć świadomość, że mówiąc wszystkie słowa, które wypowiedział w Zwoleniu, odgrywa obrzydliwą rolę w spektaklu, który zaplanował zupełnie ktoś inny.