Niezwykle irytuje mnie powszechna i ustawiczna hiperwentylacja na punkcie dyktatorów, autorytarnych satrapów i totalitarnych społeczeństw. Nie dlatego, że systemy takie zasługują na poparcie, lecz ze względu na to, iż jest to pełna zakłamania i ignorancji poza, która uchodzi za oznakę przyzwoitości będąc w rzeczywistości symptomem głupoty.
Dyktatura jest, niestety, zjawiskiem obecnym niemal wszędzie. Sprowadzanie tej kwestii li tylko do dyskusji gdzie można wybierać parlament swobodnie, gdzie zaś mają wygrać z góry upatrzeni faworyci, tudzież gdzie można swoich włodarzy opluć i jak wiele jest platform, które uznają to za swój punkt honoru jest po prostu poznawczym fałszerstwem.
Najbardziej groźny deficyt demokracji, to taki, który uniemożliwia wpływ na kształtowanie narracji, norm i kultury. A ten porządek znajduje się obecnie w rękach gigantycznych karteli informacyjnych, których nikt nie wybrał i nikt nie może kontrolować. To właśnie dzięki nim zresztą pojęcie demokracji wielbi się przez „światową opinię publiczną” do nieprzytomności i ciągle przeciwstawia się je Chinom, Rosji, Egiptowi, wiadomej Korei czy Białorusi oraz – a jakże – Syrii.
Z jakiegoś powodu – dlaczego „Zastanówcie się sami”, jak brzmiał song Stanisława Staszewskiego – nigdy nie przykłada się go do USA. Tymczasem pasowałoby ono tam jak ulał. Nie odkrywam zapewne – nomen omen – Ameryki tą interpretacją, bo międzynarodowa lewica jest z nią zapoznana od dawna, ale akurat teraz warto przypomnieć to po raz kolejny. A przynajmniej wymiar medialny tegoż.
Popioły po bombardowaniach Damaszku już opadły, ale ze względu na globalną awanturę po niedawnym napadzie Stanów Zjednoczonych, Francji i Zjednoczonego Królestwa na Syrię, temat wciąż jest grzany i to na pełnym ogniu. Strażnicy porządku myślenia dwoją się i troją, by zaspokoić euroatlantycki pęd elit ku wojnie i oblec go w powszechny konsensus, ale wciąż się nie udaje. Bezczelność i obłuda, mają bowiem swoje granice i ludzie na świecie nie pogłupieli jeszcze do tego stopnia, by z dnia na dzień uwierzyć, że syryjskie władze trują nie dość, że własnych, to popierających ją obywateli (przyznaje to nawet FoxNews i „Guardian”) i że jedynym sensownym działaniem było walnąć w fabrykę płynu do naczyń w Damaszku. Po prostu, dyktatorzy medialni puścili się ostatnio poręczy i przeholowali – tak jak ws. Skripala na ten przykład. Być może wsłuchali się zbyt mocno w słowa obecnego szefa TVP; ale niestety, „ciemny lud tego nie kupił”, przynajmniej nie tym razem.
Toteż rozliczni – za przeproszeniem – liderzy opinii prężą się i gdaczą jak koguty, ale wciąż nie ma pożądanego efektu. Niedawno ich kolektywny wysiłek w USA obserwacji poddała ekipa portalu FAIR.org, który zajmuje się weryfikacją podawanych przez amerykańskie media informacji. Adam Johnson, jeden z analityków w tym zespole, przyjrzał się z uwagą 100 największym gazetom codziennym w tym kraju, by odkryć, iż ani jedna redakcja nie była uprzejma być przeciw kolejnemu popisowi wojennego watażkizmu w wykonaniu Donalda Trumpa.
Ponad jedna czwarta (26 tytułów) wyraziła zachwyt, sześć miało wątpliwości natury raczej techniczno-strategicznej, a pozostałe po prostu nie zajęły w tej sprawie stanowiska tylko powtórzyły informacje zgodnie z narracją narzuconą przez Biały Dom. Gdy w ubiegłym roku Godzilla zaatakowała Syrię wystrzeliwując rakiety niemal znad czekoladowego tortu konsumowanego wraz z prezydentem ChRLD, takie samo badanie wyłoniło przynajmniej jedną gazetę, która była przeciwko – „The Huston Chronicle”. Dziś wszyscy są „za” – bardzo, albo siłą inercji. Mniej-więcej tak jak nasi rodzimi zwolennicy demokracji i praworządności.
Oczywiście, wśród 26 aktywnie oczarowanych napaścią na Syrię było siedem gazet o największej cyrkulacji i największym wpływie – „USA Today”, „Wall Street Journal”, „Los Angeles Times”, „New York Post”, „Chicago Tribune”, „Newsday” i „Washington Post”. Pewną ciekawostką jest, iż niedawna akcja okazała się nieco za gruba nawet dla wojennych podżegaczy z „New York Times”, którzy tak popierali nieco się wijąc i próbując symulować jakieś różnice zdań.
Warto też dodać, że żadne z ujętych w opracowaniu stu mediów ani przez moment nie zakwestionowało przeprowadzonej na Syrię napaści czy to z punktu widzenia prawa międzynarodowego, czy też wewnętrznego, amerykańskiego; a, doprawdy, powierzchowna nawet znajomość tej materii jest dostateczna, by choćby nabrać wątpliwości. Redakcji największych amerykańskich gazet nie stać był nawet na to. Jako się rzekło, niektóre coś tam wymemłały o „braku spójnej strategii” itp., ale nikt się nie sprzeciwił bombardowaniom.
„Całkowity brak sprzeciwu i jednolita akceptacja wszystkich militarnych eskapad Stanów Zjednoczonych jest niepodważoną od trzydziestu lat tradycją naszych mediów. Najbardziej wpływowa gazea w USA, 'New York Times’ nie sprzeciwiła się w tym czasie ani jednej wojnie – od tej w Zatoce Perskiej, przez Bośnię, Kosowo, Irak, Libię i niekończącą się wojnę z Państwem Islamskim” – skonstatował Johnson w swoim omówieniu.
No i taka to właśnie jest demokracja i to na pewno jest demokracja, bo gdyby to nie była demokracja, to by bezpieka czyhała za każdym rogiem z kijem baseballowym na dysydentów, a władcy jedli by rano wątroby niemowląt sauté, a potem całymi dniami torturowaliby kogo popadnie. Czyż nie tak jest w Rosji, Chinach i na Białorusi?
Demokracja czy demokratura
Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…
Natomiast wszędzie wokół słychać, jak niezwykle groźna jest propaganda rosyjska. Tyle że akurat głosu Rosji w wielu sprawach trzeba specjalnie szukać, bo tzw. wolne media w ogóle drugiej strony słuchać nie chcą, jej opinii nie cytują, pewnie z obawy, że musiałyby jakoś odpowiedzieć na kilka trudnych pytań…
Dobrze napisane. Skuteczność propagandy na zachodzie znacznie wzrosła w ostatnich latach. Nie wiem czy to za sprawą możliwości analizy wielkich ilości danych czy też z roku na rok głupiejących społeczeństw. A zapewne i jedno i drugie. Ludzie łykają wszystko co się im podsunie pod nos. Wybory wygrywa się teraz przez Facebooka a wojny wypowiada się na twitterze. Lewico , myślę że najwyższy czas zejść do podziemia i przestać używać narzędzi kontrolowanych przez wielki kapitał bo oni nigdy wam nie pozwolą zwyciężyć.
I O TYM WŁAŚNIE TRZEBA GŁOŚNO MÓWIĆ I PISAĆ!
1000 / 1000
.Możecie wybrać każdy kolor pod warunkiem że będzie czarny jak mawiał Ford.To najkrótsze i najcelniejsze opisanie demokracji
Amerykańskiej demokracji. Stającej się wzorcem dla całego „Zachodu”.