Ostatnie przygotowania do wigilijnej wieczerzy. Mama z babcią uwijają się w piekarnikowo-patelniowych tropikach. Dziadek dostojnie dłubie przy sałatce jarzynowej – jego jedynym wkładzie w kolektywny wysiłek cateringowy. Córcia ciut spóźniona, pojechała z mężulem do Tesco po białą kadarkę do karpia. Tesco zamknięte, bo pracownicy wywalczyli wolne. Trzeba szukać monopolowego z samotnym właścicielem za ladą. Wujek z ciocią zagadują dziadka podczas jego powinności. W telewizorze lulajżejezują kolędnicy, a biskupi bronią zarodków. Senior ciut wkurwiony. Atmosfera napięta. W mniejszym pokoju szeleszczenie  – to gówniarze próbują się dorwać do prezentów.  Zaraz, czy kogoś Wam tutaj nie brakuje? Tatuś! Gdzie jest tatuś? Szukamy ojca. Spiżarnia, jadalnia, sypialnia. Ni śladu. Nagle rozdzierający krzyk. Znalazł się na strychu. Ciut martwy, dyndający na sznurze. Pierwsza gwiazdka już na niebie.

To nie scenariusz nowego filmu Smarzowskiego. To polska rzeczywistość. Z rozmów z pracownikami służby zdrowia wynika, że szczególnie wiele  samobójstw w tym kraju zdarza się w wigilię i podczas Świąt Bożego Narodzenia. Podobno, bo dokładnych badań nikt nigdy w Polsce nie przeprowadził. Wiadomo jednak, że w okresie świątecznym nasilają się objawy depresyjne i myśli samobójcze, zwłaszcza u osób, które straciły niedawno bliską osobę. Niektórzy twierdzą, że świąteczne samobójstwo może być formą radykalnej, romantycznej i nieco pompatycznej manifestacji. Najczęściej jednak jest to zwieńczenie pewnego procesu, który podczas tego – szczególnego – dnia znajduje swoją kulminację. Magik, ten z Paktofoniki skacząc z balkonu w drugie święto BN’2000 odmówił dalszego zmagania się z depresją, potęgowaną przez nadużywanie marihuany. Bezpośrednim impulsem była jednak niemożliwość wręczenia prezentu swojemu synowi. Rok wcześniej w Wigilię odebrał sobie życie Tomasz Beksiński, jeden z najciekawszych dziennikarzy radiowych. Syn wybitnego malarza połknął ogromną ilość leków nasennych. W jego przypadku było to kolejna próba, we wcześniejszych podejściach ktoś mu zdążył przeszkodzić.  Beksiński w wieku 18 lat rozlepiał na ulicach Sanoka swoje nekrologi.  Nie ukrywał fascynacji śmiercią.  Zwykle ludzie zabijają się z powodów prozaicznych. W podręcznikach do suicydologii można przeczytać, że przyczyną samobójstwa nie jest pragnienie śmierci, a brak pomysłu i chęci na kontynuowanie życia w danych warunkach.

Dlaczego Polacy tak chętnie zabijają się w Boże Narodzenie? Święta to okres, który zwykle spędzamy z bliskimi. Rodzina to w tym kraju schronienie przed kapitalistycznym obłędem – szaleństwem wymagań, tyranią konieczności i utowarowieniem wszystkiego.  A przynajmniej ludzie tak to sobie opowiadają. Bo kiedy państwo czy wspólnota nie daje żadnej ochrony przed mrokiem, człowiek potrzebuje czegoś, o czym przynajmniej może pomyśleć jako czymś „bezpiecznym”. Podczas świąt ta opowieść jest konfrontowana z rzeczywistością. Wyobrażona magia, ciepło, podkręcane melodyjkami last christmas natrafiają na nagie życie – awantury o sprawy polityczne, wypominanie starych krzywd po alkoholu, bolesne uwagi na temat nieradzenia sobie w życiu. Dodajmy do tego chwilówkę zaciągniętą na prezenty dla dzieci, obłąkane tempo przedświątecznych przygotowań i przygniatającą presję oczekiwań. Rodzina okazuje się toksyczna, a sklep z alkoholem jest zbyt blisko. No i przecież trzeba się czuć dobrze, bo to Boże Narodzenie.  W takich warunkach, pewnie i Jezus rozważyłby przyspieszoną emigrację do ojca.

Boże Narodzenie nie będzie wyspą beztroski w morzu udręki, dopóki istnieć będą warunki, które powodują powstawanie cierpienia. Do tego czasu opowieści o czasie spokoju i wytchnienia będą, podobnie jak inne terapeutyczne bajeczki,  wywoływać rozczarowanie, a odcinanie bliskich ze sznurów czy zdrapywanie ich z trotuarów pozostanie częścią tradycji polskich świąt.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Naprawdę żal mi Was,świętuje od 29 lat,czyli odkąd przyszedłem na świat i zawsze te święta są dla mnie udane,co się z Wami porobiło,nie umiecie kilku dni w roku spędzić jak należy?,nie umiecie się cieszyć?,nie umiecie nakręcać tej radości?,nawet w święto zmarłych widziałem tutaj więcej optymizmu,ogarnijcie się,przy stole wigilijnym też z rodziną rozmawiacie o samobójstwach?,krytykujecie wszystkich? i tak dalej?,to jest zwyczajnie głupie,równie dobrze można wejść na sylwestrową imprezę i zamiast odliczać sekundy do nowego roku psuć atmosferę,,gwarantuje Wam że by Was wyrzucili,nie po to mamy święta,świętować znaczy cieszyć się,media też powinny wpisywać się w atmosferę radości,nie psujcie atmosfery,nie psujcie nastroju,mimo że przeczytałem ten i inne artykuły jak zawsze już od prawie jedenastu lat,to jednak w święta oczekuje albo czegoś ciekawego,albo radosnego,napewno nie czegoś takiego,taki artykuł mógł się pojawić kilka dni po świętach,zrozumcie że ludzie chcą się cieszyć świętami i zdecydowanie więcej ludzi się cieszy niź smuci w tych dniach,a Wy zamiast podnieść na duchu tych zasmuconych jeszcze dodatkowo ich w tym smutku utwierdzacie,po co to robicie?,w jakim celu?,nawet w tvp i tvn nie psują atmosfery,naprawdę cały rok macie na czarnowidztwo,w święta się cieszymy,kto nie lubi siedzieć w domu niech idzie na imprezę,na basen,na siłownie,na saunę,na dziewczyny lub facetów(jak kto lubi),i niech nie denerwuje szczęśliwych ludzi,cały rok jest na lamentowania,teraz pijmy za nowy rok.

  2. Już jak chodziłem do gimnazjum – a było to na początku lat dwutysięcznych – to katechetka, przed świętami poruszyła temat „chorych świąt”, bo wszyscy świadomie lub podświadomie wyczuwali że od kilku co najmniej lat święta stają się źródłem co raz większego stresu, przykrości i depresji (zamiast być czymś przeciwnym). Pani katechetka zadała nam zadanie: „wymyśl receptę na chore święta”. Nie pamiętam już co tam wymyśliłem, bo wtedy temat nie wydawał mi się zbyt ważny, ale dzisiaj moja recepta była by prosta: yeebać święta, yeebać średniowieczną pomyloną religie.

  3. Nie powinny się pojawiać takie teksty (nawet jeśli jest to prawda). Wiecie co to jest efekt werterowski?

    1. Gdyby z powodu „efektu werterowskiego” miały się nie pojawiać publikacje to połowa wszystkich publikacji musiała by zostać zabroniona. Znaczy się to by była cenzura totalna.

  4. Nie wierzę że w święta jest Wam aż tak źle,ja kocham święta począwszy od Wigili na Bożym Narodzeniu skończywszy,jednak wydaje mi się że za dużo tego czarnowidztwa świątecznego i u Was i na portalu Wolne Media,pojawiają się w święta artykuły,które nie powinny się pojawiać,święta to czas kiedy wszyscy się godzą lub pogodzić powinni i lepiej że to trwa te kilka dni niź wcale,w ten czas wszyscy a w szczególności dziennikarze powinni budować tą atmosferę a nie ją psuć,sabotować czy podminowywać,na narzekanie jest cały rok a tekst tego typu i Wojciecha Dydymskiego,które ukazują się w święta na Wolnych Mediach to próba burzenia świątecznego nastroju,którego większość naszych rodaków jednak odczuwa,w te dni chcemy się cieszyć,radować,jeść,pić,spotykać się z rodziną i otrzymywać prezenty,apeluje jednak o uszanowanie tego ważnego okresu dla tak wielu ludzi,artykuły takie mogłyby się równie dobrze ukazać po świętach,więcej optymizmu życzę.

    1. Szkoda, że nie zrozumiałeś.
      Podstawowego dla tego tekstu pytania – dlaczego?
      Jednak – niejako nieświadomie – udzielasz odpowiedzi – pałając jednocześnie ,,śnietym oburzeniem”.
      Ciekawa kompozycja komentarza a może jedynie wynik…. wieloletniej religijnej indoktrynacji?

    2. wyczuwam tu koncert życzeń i zachcianek, a nie rozumiesz artykułu, ryba psuje się od głowy, a i przykład zaprzaństwa też i to oni, matoły polityczne i sukienkowi zepsuli nam Święta religie i życie, a każdy czas jest dobry by o tym pisać pozdrawiam

  5. mocny artykuł ale jakże rzeczywisty, następni potencjalni stoją w kolejce jadłodajniach by dostać jałmużne

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…