Zapowiadana szumnie konferencja prezesa NIK, Mariana Banasia, nie rozczarowała widzów. Padło wiele gromkich słów, mają być złożone doniesienia do prokuratury. Rząd odpowiedział niemal natychmiast.
Banaś uderzył PiS w najbardziej czułe miejsca: finanse i łamanie prawa.
Co kontrolowano?
Kontrola objęła KPRM, MSWiA, Pocztę Polską oraz Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych. Te dwie ostatnie instytucje, a raczej ich zarządy, w opinii kontrolerów NIK, mogły dopuścić się popełnienia przestępstwa. W związku z czym NIK złożył do prokuratury doniesienia w tej sprawie.
Poza tym prezes Banas wskazał, że premier wydawał polecenia Poczcie Polskiej i PWPW „bez podstaw prawnych”. Banaś poinformował, o czym od dawna informowali prawnicy, że jedyna instytucją, uprawniona do organizowania wyborów w jakiejkolwiek formie, jest Państwowa Komisja Wyborcza. Zaś decyzje administracyjne w tym wypadku nie powinny w ogóle mieć zastosowania i było niezgodne z prawem.
Kontrolerzy NIK wykazali, że część działań była prowadzona bez niezbędnych umów i porozumień. Naruszono zasady ochrony danych osobowych. Skutkiem takich działań były wymierne straty finansowe instytucji państwowych liczone w milionach złotych.
Wyniki kontroli, podane na konferencji, wiele straciłyby ze swego powabu, gdyby Marian Banaś nie mówił o swoich sprawach prywatnych.
Odniósł się do aktywności służb w siedzibie NIK po rzekomym komunikacie o podłożonej bombie. Wspomniał też o interwencji policji w związku z mailami, że syn prezesa NIK miałby chcieć popełnić samobójstwo. Doniesienia okazały się fałszywe.
Rząd reaguje
Rząd natychmiast zareagował na konferencje Mariana Banasia. Centrum Informacyjne Rządu oznajmiło, że „wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem; premier i szef KPRM stali na straży Konstytucji”. Powołano się na „wiele ekspertyz prawnych”, a także fakt, iż rząd „ma obowiązek” stworzenia warunków do przeprowadzenia wyborów w przewidzianym terminie. A premier nie „zarządził” a „nakazał” Poczcie Polskiej i PWPW rozpoczęcie przygotowań.
Wyniki kontroli NIK byłyby w każdym państwie sensacją. Jednak w polskim przypadku nie da się traktować ich inaczej jak tylko kolejnego przejawu brudnej walki politycznej w łonie rządzącej grupy.