„Duma i szacunek” to nazwa akcji dziękczynnej zorganizowanej przez Szkołę i Przedszkole Sióstr Dominikanek z Piotrkowa Trybunalskiego. Siostry postanowiły zachęcić dzieci do artystycznego wyrażenia swojej wdzięczności dla Straży Granicznej, policji i Wojska Polskiego, którzy od trzech miesięcy dzielnie bronią granic Rzeczpospolitej Polskiej. Prace można tworzyć w technice dowolnej. Można malować, wyklejać, można w paincie, można kolaż, można kredkami albo flamastrami.
Nadesłano 1628 prac. Część z nich jest wykonana przez przedszkolaki, które rysują głównie kwieciste laurki i koślawe serca. Ewidentnie maluszki nie wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi. Ich laurki spokojnie można podarować komukolwiek na dowolną okazję. Są zupełnie nieświadome, w czym biorą udział.
Natomiast dzieci z klas 1-3 i starsze już widziały wiadomości TVP po dobranocce i propaganda strachu weszła mocno.
W tym przedziale wiekowym głównymi motywami są drut kolczasty, broń palna, pojazdy opancerzone, czołgi, psy policyjne, mundury.
Są też uchodźcy. Mają groźne miny, rzucają kamieniami.
Ich buźki nie są w kolorze „ciałowym”, jak buźki żołnierzy. Są ciemniejsze, brązowe albo pomarańczowe. Strażnicy na obrazkach często celują do nich z broni, z uśmiechem na ustach. Uchodźcy po drugiej stronie drutu kolczastego (dzieci bardzo dobrze wiedzą, jak taki drut wygląda) są zazwyczaj mniej liczebni, albo samotni, naprzeciw dzielnej polskiej armii lub innych uzbrojonych funkcjonariuszy.
Na jednym z rysunków stoi kobieta, a za nią dzieci. Ona też nie przejdzie, jest z obozu wroga, to jasne.
– Mamy bardzo dużo telefonów, bardzo dużo zgłoszeń – mówi siostra odbierająca telefon w sekretariacie katolickiej szkoły. – Szczęść Boże, z tej strony Rut Kurkiewicz, jak Rut Moabitka – przedstawiam się, w nadziei, że zostanę zapamiętana, a moja prośba przekazana. Proszę o krótką rozmowę z siostrą- pomysłodawczynią projektu i zostawiam mój numer telefonu, który zaczyna się od sześciu szóstek. Niestety, nikt nie oddzwania.
Akcja nie dotyczy wyłącznie katolickich szkół, zgłoszenia przychodzą z całej Polski, również z państwowych placówek. Prace można nadsyłać już od połowy listopada do końca świata, bo termin zakończenia akcji nie jest podany. Trzy główne cele przyświecają projektowi:
Budowanie trwałej więzi emocjonalnej z krajem ojczystym, wzmacnianie świadomości obywatelskiej i integracja międzypokoleniowa.
Moje córki, obie w państwowych placówkach, nie chodzą na religię. Młodsza czasem wpada, bo jest wesoło, siostra śpiewa piosenki o ukrzyżowaniu Pana Jezusa, rozdaje kolorowanki. Oglądając setki dziecięcych prac, mam ochotę natychmiast rzucić komputer i lecieć do szkoły, by upewnić się, że nie bierze udziału w upiornej inicjatywie sióstr dominikanek.
To, co zrobiono dzieciom jest obrzydliwe. Nienawistna manipulacja, szantażowanie strachem, rasizm i ślepe posłuszeństwo jako motywy dziecięcej laurki. Wiadomo, że dzieci „od zawsze” rysowały czołgi, wojny i pistolety. Ale na kartach stały naprzeciw siebie dwie armie, flota przeciwko flocie, czołgi i pojazdy pancerne. Pamiętam krwawe militarne rysunki mojego brata – w bitwach trup się ścielił gęsto, ale szanse były jako tako wyrównane.
Tu mamy coś innego. Karabiny przeciwko kamieniom. Matka z dziećmi za drutem kolczastym i wymierzona w nich lufa.
Akcja „Duma i szacunek” to zło w czystej postaci, demoralizacja i przemoc wobec dzieci. A to wszystko z bożym błogosławieństwem, podlane patriotyzmem i strachem.
Oglądam te rysunki i myślę o ludziach, których spotkałam w lesie, przy granicy. Trójkę maluszków w wieku przedszkolnym, które pewnie rysują takie same koślawe laurki i serca. Ukrywały się w lesie z rodzicami od kilku dni, nie miały jak i czym rysować, ale gdyby im tylko dać kredki? Widzę tych pięciu chłopaków, którzy chowali się przed Strażą Graniczną, żeby móc się stąd wydostać do Europy. I pamiętam żołnierza, który stał obok mnie w ciemnym lesie, patrząc bez słowa, ściskającego karabin.
To jego się bałam.
Poniżej galeria moich subiektywnych wyborów prac Akcji „Duma i Szacunek„.