Państwo Islamskie uderzyło w turystów w tunezyjskim kurorcie oraz w muzułmanów w stolicy Kuwejtu, podczas modlitwy w meczcie. Terroryści przenoszą też swoje działania do Europy. Mężczyzna z flagą Daisz próbował wywołać eksplozję w gazowni w Saint-Quentin-Fallavier.

twitter.com
twitter.com

Zamachowiec staranował samochodem bramę do zakładu i wjechał w zbiorniki gazowe. Nastąpił wybuch, dwie osoby zostały ranne. Na terenie zakładu policja znalazła zdekapitowane zwłoki szefa przedsiębiorstwa, jego głowę mordercy zatknęli na jednym z słupów ogrodzenia. Budynek gazowni został ewakuowany, a napastnik – trzydziestoletni mieszkaniec Lyonu – obezwładniony i aresztowany. Okolice są patrolowane przed jednostki antyterrorystyczne. W całym kraju ogłoszone najwyższy stopień zagrożenia. Na miejscu zdarzenia jest już szef MSW Bernard Cazeneueve. W reakcji na zamach swoją wizytę w Brukseli przerwał prezydent Francois Hollande. Wyrazy wsparcia wysłali już kanclerz Niemiec Angela Merkel i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

Drugi atak nastąpił w Tunezji. Na plaży w Susie – trzecim co do wielkości mieście w kraju – doszło do krwawej masakry. Dwóch napastników uzbrojonych w karabiny maszynowe otworzyło ogień do turystów wypoczywających nad morzem. Zginęło 28 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Jeden z napastników został zabity przez tunezyjskie służby specjalne, drugi początkowo zdołał zbiec, jednak po mniej więcej trzech godzinach również został zastrzelony.  – Wszyscy biegali wokół hotelu, byli przerażeni, nie widzieli co robić. Oni strzelali do nich jak do kaczek – mówiła dla BBC jedna z brytyjskich turystek, świadek zdarzenia. Za zamach odpowiedzialna jest prawdopodobnie libijska komórka Państwa Islamskiego.

twitter.com
twitter.com

25 osób zginęło, a 205 zostało rannych podczas samobójczego ataku na jeden z największych meczetów w stolicy Kuwejtu. Kiedy zamachowiec zdetonował ładunek, przypięty jako tzw. pas szahida, w świątyni znajdowało się ok. 2 tysięcy wiernych, uczestniczących w uroczystościach związanych z ramadanem.  Wszystkie ofiary stanowią szyci.  Państwo Islamskie przyznało się do zamachu, oświadczając, że „zginęli ci, którzy wyznawali fałszywą wiarę”

Organizacja Państwa Islamskiego (Daisz) spełnia swoje zapowiedzi. Jej przywódcy ogłosili niedawno, że „ulice spłyną krwią niewiernych” podczas tegorocznego ramadanu, który trwa od 18 czerwca do 16 lipca. Służby wywiadowcze państw europejskich alarmują, że dżihadyści budują swoje struktury również w Europie. Ich działania polegają na wysyłaniu charyzmatycznych aktywistów do biednych dzielnic w dużych miastach i rekrutowaniu kandydatów na bojowników. Badania społeczne pokazują jednak, że zdecydowana większość europejskich muzułmanów zdecydowanie potępia działania Daisz.

twitter.com
twitter.com

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. ach kto ach kto „wspiera/płaci” za ten DASZ (Isis) albo „państwo islamskie”? No przecież Arabia Saudyjska „na zlecenie USA”. Można by powiedzieć, że sprawa jest „dęta” gdyby nie to, że giną niewinni ludzie. A tak przy okazji, to cała „isis” jest zmajstrowana po to aby WZIĄĆ ZA TWARZ „wszystko” pod hasłem „walka z terroryzmem”. Stara zasada: CUI BONO albo FOLLOW MONEY a na nasze „kasa, misiu, kasa” w prostej linii prowadzi do 'lobby żydowskiego” i na na celu „wykreowanie” zastępczego wroga tzn. „islam” bo sami Żydzi larum podnosili, jak to w Europie narastają „nastroje antyżydowskie”. A załatwić sprawę „cudzymi rękami” to „miłe, łatwe i przyjemne”. Że teoria spiskowa? Jasne.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…