Fotogaleria - wiec przed siedzibą OPZZ w Warszawie i przemarsz w pochodzie pierwszomaojowym w stronę pl. Zamkowego. Zdjęcia: Bojan Stanisławski Боян Станиславски

Kolejne posiedzenie Rady Dialogu Społecznego może zakończyć się eskalacją napiecia. Związkowcy chcą aby rząd zapewnił wyraźny wzrost wynagrodzeń pracowników budżetówki i wyższą płace minimalną. Strona rządowa, a także kapitaliści – na razie mówią „nie”. Cierpliwość reprezentantów pracowników powoli się wyczerpuje.

Związkowcy z „S” na jednym z protestów / wikipedia commons

Tematem dyskusji na Radzie będą dzisiaj: Pracownicze Programy Kapitałowe, kształtowanie wynagrodzeń w sferze budżetowej na rok 2019 i pensja minimalnej

Stanowisko Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych jest jasne. OPZZ chce, aby wynagrodzenia wzrosły o co najmniej 12,1 proc. Szef centrali Jan Guz zapowiedział we wtorek, że jeśli rząd i kapitaliści nie wyrażą zgody na podwyżkę, to związkowcy przystąpią do akcji protestacyjnej.

Rząd przyjął w czerwcu, że podstawą do opracowania przyszłorocznego budżetu będzie wzrost PKB w 2019 r. o 3,8 proc. i inflacja w wysokości 2,3 proc. Władza założyła, że w 2019 r. przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej wyniesie 10 mln 709 tys. etatów, stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec roku – 5,6 proc., przeciętne zatrudnienie w sferze budżetowej – 559 tys. etatów. Przyjęto średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej – 100,0 proc. w ujęciu nominalnym. Co to oznacza? Dokładnie to, że płace nie będą wzrastać automatycznie wraz ze wzrostem gospodarczym. To właśnie się nie podoba związkowcom.

Bunutuje się nawet posłuszna wobec rządu „Solidarność”.  – Dlaczego pracownicy budżetówki są dyskryminowani płacowo? – dopytywali się na Radzie Dialogu Społecznego przedstawiciele „S”, wskazując, że wynagrodzenia w budżetówce są nadmiernie zróżnicowane, a głos związków – ignorowany.

– Wzrost wynagrodzeń jest zbyt mały. Nie widzę szans na porozumienie – stwierdził Henryk Nakonieczny z Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”

Stanowisko rządu krytykuje również Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych. Jej centrala negatywnie zaopiniowała rządowe założenia budżetu państwa na rok 2019.

– Złamana została fundamentalna zasada dialogu społecznego: Rada Ministrów z góry wiedziała, że wskaźniki wzrostów opisane w budżecie są nienegocjowalne. Według nas przyjęte założenia są zbyt konserwatywne i nie idą w parze z narracją rządu, wedle której wzrost PKB jest rekordowy a wszelkie wskaźniki gospodarcze rosną – powiedziała Gardias.

Czego chce FZZ? Związek wnioskuje, by w debacie nad budżetem rząd wyliczał średnią płacę uwzględniając także wynagrodzenia w sferze budżetowej i w mikroprzedsiębiorstwach, czyli w firmach zatrudniających do 9 osób.

– Jak się okazało na ostatnim posiedzeniu zespołu problemowego Rady Dialogu Społecznego do spraw budżetu, rząd w dalszym ciągu publikując dane dotyczące przeciętnej płacy, omija budżetówkę oraz mikrofirmy. Gołym okiem widać, że nie uwzględniając najniższych zarobków, zawyża prognozy gospodarcze – wytyka Gardias.

 

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…