Wczoraj Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy regulującej przepisy związane z kupowaniem i używaniem papierosów elektronicznych. Obejmą je tak samo surowe regulacje, jak zwykłe wyroby tytoniowe.
E-papierosy znalazły się na cenzurowanym. To unijny wymóg, ze spełnieniem którego i tak ociągaliśmy się od końca maja. Prezydent Andrzej Duda wczoraj podpisał nowelę, która elektroniczne papierosy nakaże traktować tak jak „zwykłe” wyroby tytoniowe – odtąd nie będzie można używać ich w miejscach użyteczności publicznej i szkołach.
Niepełnoletni nie kupi już ani samego papierosa, ani wkładów do niego. W lokalach gastronomicznych palaczy e-papierosów obowiązywać będzie ten sam reżim, który dotyka „zwyczajnych” palących – będą mogli zaspokajać swój nałóg wyłącznie w specjalnie wydzielonych salach bądź palarniach. Będzie można kupić wyroby mentolowe, ale już nie te o charakterystycznych aromatach do wyboru. Zakazany stanie się handel transgraniczny e-papierosami i potrzebnymi do nich akcesoriami. Każde opakowanie, które zostanie na rynku, będzie musiało być zarejestrowane.
Zmiany mają dotknąć także tradycyjne papierosy: z ich opakowań znikną informacje o poziomie substancji smolistych, pojawią się natomiast jasne ostrzeżenia („Palenie zabija – rzuć natychmiast”) oraz sugestywne obrazki, mające zniechęcać do spożywania.
Nie wiadomo, na ile wprowadzone zmiany skutecznie zredukują liczbę uzależnionych od tytoniu w Polsce. Przewiduje się, że ustawa może wypchnąć e-palaczy do szarej strefy, według ekspertów podwyżki akcyzy na wyroby elektroniczne najbardziej uderzą po kieszeni najbiedniejszych palaczy, co skutkować może szukaniem tańszych, nielegalnych odpowiedników „z bazaru”.