Czy Lenin Moreno rzeczywiście jest prezydentem Ekwadoru, okaże się dopiero po ponownym przeliczeniu części głosów przez ekwadorską Krajową Radę Wyborczą (CNE).
W drugiej turze lewicowy kandydat Moreno otrzymał 51,15 proc. głosów zaś resztą została oddana na kandydata konserwatystów finansistę Guillermo Lasso. Zdaniem obserwatorów z Organizacji Państw Amerykańskich i Unii Narodów Południowoamerykańskich (UNASUR), wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Zwycięzca, 64-letni Lenin Moreno, w latach 2007-2013 wiceprezydent Ekwadoru, od 1988 roku, na skutek postrzału podczas napadu, porusza się na wózku inwalidzkim. Jego kandydaturę wysunął ustępujący po 10 latach lewicowy prezydent Rafael Correa.
O ponowne przeliczenie głosów zwróciły się do CNE zarówno konserwatywny ruch opozycyjny Kreowanie Możliwości (CREO), jak i popierający Moreno lewicowy Sojusz Kraj (AP), który chce ostatecznie odrzucić zastrzeżenia prawicy co do sposobu liczenia głosów.
Po decyzji CNE prezydent Correa napisał na Twitterze, że ponowne liczenie podjęto, aby „zakończyć od razu przedstawienie, jakie daje Lasso w związku z wyborami, których ten bankier nie może kupić”.
Prawicowcy z CREO zaskarżyli wyniki wyborów, twierdząc że wybory zostały sfałszowane, a ich kandydat uzyskał ponad połowę głosów. Ponownie przeliczane ma być 1,27 mln z ponad 9,4 miliona oddanych głosów.